piątek, 25 maja 2012

Baby?



Siedziałam w ogrodzie chłopaków, przeglądając z Eleonor i Kate oferty wycieczkowe. No oczywiście, Zayn poprosił mnie o podlewanie i sprawdzanie ich domu. No więc wracając do tematu, w sumie to leżałyśmy z górą czasopism i laptopem na leżakach. W pewnym momencie znalazłam coś odpowiedniego:
Wycieczka na wyspy Kanaryjskie
-zniżka 50% ceny pierwotnej,
-wyżywienie i hotel *****
-Sauna, basen, siłownia do własnej dyspozycji.
Koszt:1200 od osoby
Nie było to dużo, była to najniższa cena ze wszystkich. Dziewczyny bardzo się ucieszyły, od razu weszłam na stronę lotniska i zamówiłam bilety na lot na Wyspy Kanaryjskie. Już po 5sekundach otrzymałam informację, że bilety zostaną dostarczone w przeciągu kilku godzin. Lot miał być już jutro z samego rana. Błyskawicznie pobiegłyśmy do domy i zaczęłyśmy mnie i Eleonor pakować. Spakowałam, wszystko co dla mnie było najważniejsze, oczywiście babcię i tatę sobie odpuściłam. Stwierdziłam, że musimy zrobić jakieś zakupy, nie mamy nic do jedzenia na podróż. Udałyśmy się taksówką do najbliższego marketu i kupiłyśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Byłam podekscytowana jutrzejszym lotem, lecz nadal martwił mnie spóźniający się już o cały tydzień okres, to  było już skandaliczne. I miałam nadzieję, że na wymarzonej wycieczce go wreszcie dostanę.
Kilka godzin później
Właśnie odbierałam bilety z rąk listonosza, czułam się cudownie, że w końcu tam jadę. Poinformowałam telefonicznie dziewczyny o naszych biletach i pobiegłam do babci, oznajmić jej, ze wyjeżdżam. Była bardzo dobita i smutna. Nie mogła pogodzić sobie z tym, że  nie będzie mnie 1,5 tygodnia. Pocieszyłam ją i udałam się do góry, gdzie jak zwykle czekałam aż zadzwoni Zayn. Po chwili jednak usłyszałam dzwonek skype:
-Zayn, kochanie nie masz pojęcia jak za tobą tęsknię!
-I miss you Lena, I love you soo much- powiedział tak świetnym akcentem
-Wiesz, mam w zasadzie tobie coś tobie do powiedzenia, mianowicie wyjeżdżam na 1,5 tygodnia na wycieczkę na Karaiby, muszę się od stresować i  zrelaksować!
-Nie no nie mów, że na zawsze! I nie sama!
-Zayn, sama? Z dziewczynami i nie na stałe. Bardzo się źle czuję i chciałam tam odpocząć!
-Ej! Przecież ty akurat wrócisz jak ja przyjadę, już wiem chcesz żeby szybko minął ci zas na tych Karaibach
-no może, po prostu nie mogę doczekać się kiedy wrócicie
-Bie martw się, jeszcze tylko 1,6 tygodnia i będę koło ciebie stał na lotnisku!
-Kupię ci coś zajebistego, a teraz gadaj co tam u was?
-Noo.. w zasadzie to nic ciekawego, wczoraj się tak upiliśmy, że Niell wrócił do domu z jakąś laską, masakra
-Prześlesz mi teraz jakieś twoje zdjęcie, o może jak dzisiaj wyglądałaś
-Okej, czekaj!


-Tak żałuję, że teraz nie mogę cię ucałować, w ten śliczny pysiaczek!
-No teraz ty dawaj swoje!
-Czekaj! Oo proszę to ja dzisiaj:


Nie no  ja tu padnę na depresje bez ciebie!
-Bądź cierpliwa, ja próbuję i jakoś mi wychodzi, czekaj tylko dodam post na twisterze, musze robić to codziennie, tak zresztą Jony mi kazał.
-No okej, look’nę później na to!
-Kevin!- ujrzał  uszczęśliwioną minkę Louisa!
-Siemka, Lou, co słychać
-Spk. Jest tam gdzieś w pobliżu Elka?
[-No czekaj zawołam ją!
-Cześć Louis, co u ciebie?
-Lepiej gadaj co u ciebie, co baby?
-U mnie spk, czekaj wyślę ci gift, jak dzisiaj wyglądałam,
-Okej
-To ja- powiedziała Ele

Nie po prostu miałam już dosyć tej dziwnej  rozmowy, pożegnałam się z Zanem i czym prędzej zamknęłam laptopa karząc Ele pójść do swojego pokoju i się spakować. Wieczór  przetrwałam jak zwykle, lecz miałam problemy ze snem, co chwile chodziłam do kibelka, no to już przesada, może przeziębiłam pęcherz. A dupa- powiedziałam.
Rano
Obudziłam się o 5.00 by zdążyć się wyszykować, wprost miałam dosyć tego szykowania, chciałam jak najszybciej znaleźć się na Kanarach. No więc zjadałam śniadanie, wzięłam wszystkie torby w garść i miałam chwilkę na czułe pożegnanie się z babcią. Miałam takie humorki podczas jazdy, że nawet mi się nie śniło, a apetyt jeszcze lepszy. Przez moment czułam się jak Niall, cały czas głodna. Po 1h jazdy znalazłyśmy się  na lotnisku, długa kolejka do punktu sprawdzania bagaży dłużyła się nie mając końca. W końcu nadeszła nasza chwila,  czekałyśmy tylko na potwierdzenie, czy bagaż jest odpowiednie ciężki i nie zawiera niczego niebezpiecznego. Po kontroli udałyśmy się do samolotu, ogromne tłumy przeciskały się między fotelami. Nareszcie, po długotrwałej walce z pasażerami usiadłyśmy w spokoju na wygodnych fotelach. Oczywiście pilot ogłosił start i ten moment zaliczam do jednego z najgorszych w moim życiu. Po prostu unieśliśmy się w górę, a mi po pierwsze zatkały się uszy, że kompletni nic nie słyszałam, a po drugie zwymiotowałam całe moje śniadanie. Dziewczyny patrzyły na mnie z miną wtf ! Potem lot przebiegał zgodnie z procedurami. Już po 8 h lotu znalazłyśmy się na lotnisku, szczęśliwe, że dotykamy ziemi poszłyśmy po nasze bagaże. Z trudem zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy pod nasz hotel. Był to bardzo luksusowy apartament, w którym miałyśmy spędzić 1,5 tygodnia. Rozpakowałyśmy ciuszki i poszłyśmy na plażę.
1,5 tygodnia później.
Czułam, ze mocno przytyłam, postanowiłam, ze od razu po powrocie zabiorę się za ćwiczenia, jak ja się pokażę Zayn’owi- to mnie najbardziej zastanawiało. Z dziewczynami musiałyśmy zapłacić i spakować się do południa, tak z resztą zrobiłyśmy. Złapałyśmy taksówkę i pojechałyśmy na lotnisko, jak zwykle wszystko poszło identycznie: tłumy ludzi, dzikie stada pasażerów i …ja z wymiotami. Nie no oczywiście, musiało się to zdarzyć! Obyło się tym razem bez min dziewczyny, które spały. Musiałam je obudzić, gdyż byłyśmy u celu. Posłusznie wstały i poszłyśmy po walizki. N lotnisku czekała na nas babcia, tata i rodzice Kate. Uściskałam moich opiekunów i zmęczona udałam się z nimi do domu. Po drodze oglądałam domy i wszystkie apartamenty przebiegające po moich oczach. Nagle zauważyłam dom chłopaków, a tuż obok dom babci. Wychodziłam już z samochodu, kiedy…upadałam i zemdlałam. Obudziłam się w momencie kiedy leżałam w szpitalu, na Sali położniczej. Miałam zostać na obserwacji jeden dzień. No więc tak na szczęście dziewczyny przyniosły mi laptopa, bo inaczej bez Zayna bym  nie wytrzymała. No oczywiście posłusznie do mnie zadzwonił o 20.00:
-Hej, co tam u ciebie Leno?- zapytał Zayn
-No, wiesz, jestem w szpitalu, zemdlałam i Od razu przewieźli mnie tutaj, ale nie martw się czuję już się lepiej!
-Co? Lena, już jadę. A nie mogę , ale na pewno jutro cię odwiedzę!
-Nie ma mowy ja przyjadę po ciebie na lotnisko, sama, już jutro z rana mnie wypisują.
 Mógłbym ciebie od razu uściskać, a co się stało, że zemdlałaś?
-No, właśnie zrobili mi testy, badania krwi itd.
-I?
-Wyniki będą  z samego rana, jutro osobiście Tobie powiem, a o której będziecie?
-No, w sumie to już o 15.00, będę na ciebie czekał
-Okej, przyjadę moją elektryczną hulajnogą.
-Dobraaa, będziemy mieli czym wrócić!
-Wiesz co, całuję już muszę kończyć lekarz jednak przyszedł z wynikami
Zamknęłam laptopa i usiadłam zgodnie z poleceniem lekarza na łóżku. Lekarz powiedział:
-Zgodnie z badaniami krwi i USG stwierdziliśmy, że jest pani w ciąży. Gratulacje!
-Spojrzałam na niego z miną, której nie mogę określić. Tysiące myśli przechodziło mi przez głowę. Zastanawiałam się jak Zayn na to zareaguje. Bałam się, że jestem zbyt nieodpowiedzialna, że nie dam sobie rady z dzieckiem. Bałam się, że Zayn mnie zostawi i będę wychowywać sama dziecko. Musiałam jak najszybciej przekazać to swojej rodzinie. 
                                                                              
Zanudzający rozdział, ale spk., zajebista wena, no oczywiście dzięki Mopie.. <3333 Pozdro dla fanek 1D  xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz