Cała podróż minęła nam szybko i bezproblemowo. Nawet mimo
choroby lokomocyjnej i ciąży w miarę dobrze. Zayn co chwila wypytywał mnie o
stan zdrowia, Eleonor I Louis Miziami się w samochodzie, natomiast Harry i Kate gadali po prostu o wszystkim. Nadal nie
wierzyłam, że są w związku, zachowywali się jak starzy kumple. Mniejsza o to, byliśmy
już w NY, zajebiste miasto, chciałam tutaj przyjechać z tatą, ale się niestety
pokłóciliśmy na dobre. Dobrze, że mam takiego chłopaka, który o wszystkim
pomyśli. Niall już był zdrowy, troszkę gorzej chodziło mu się na prawą nogę,
ale było spk.
Wyszliśmy właśnie z samochodu i staliśmy przed wielkim
luksusowym hotelem. Patrzyłam z miną, której nie potrafię opisać na ten ogromny
budynek, w centrum miasta. Zayn szturchnął mnie i chwycił za dłoń, ja nadal
byłam wpatrzona w ogrom budynku. Podeszliśmy do recepcji i wzięliśmy kluczyki.
Jechaliśmy windą na ostatnie piętro, gdyż tylko tam zostały wolne pokoje. Oczywiście
ja z Zaynem, Kate z Harrym i Eleonor z Louisem wzięli osobne pokoje. Natomiast Liam
i Niall jeden wspólny. Troszkę to dziwnie wyglądało, no ale grunt, ze jestem
sam na sam z moim mulatem i małym Jawaardem. Rozpakowaliśmy się w naszych
apartamentach i mieliśmy chwilkę dla siebie. Zayn chwycił mnie i lekko obrócił
w powietrzu.
W pewnym momencie powiedział:
-Leno, już za tydzień
kończysz osiemnastkę, będę…aaa nic.
-Co będziesz?
-Nic, sama zobaczysz!
-Okej, kolejna niespodzianka?
-No można byłoby tak powiedzieć. Boże jak ja chciałbym
już być z tobą w szpitalu na porodzie.
-Dla mnie to nie będzie takie miłe, że będę musiała wycisnąć
Jawaarda na świat.
-Porodzisz sobie, wierzę w ciebie.
-We mnie, ty chyba
jesteś muzułmaninem
-No tak, już dawno temu przestałem się w to bawić, teraz
jestem nie wierzącym!
-Okej, nie gadaj przy mnie o takich rzeczach, ja jestem wierząca.
Jestem chrześcijanką.
-Dobra przestańmy gadać o religii. Miałem z tego przedmiotu
prawie szmatę, gdyby nie sciągi.
-A widzisz ja 5, dobra kończmy ten temat.
Odeszłam od Zayna kawałek i usiadłam na łóżku, po czym lekko
się położyłam w wygodnej pościeli. Zayn
oczywiście położył się koło mnie i zdjął mi koszulkę, czy go pogięło ?-
pomyślałam. Następnie wyjął ze swojej torby różowe kajdanki i mnie przykuł do
łóżka. Po chwili delikatni zaczął mnie
muskać swoimi ustami po moim brzuch, jadąc w górę i w Dul. Był tto takie miłe
uczucie. Po swojej egzekucji, zdjął ze mnie metal i objął.
Ja zdjęłam mu koszulkę i ułożyłam się na jego
pięknym torsie.
***Eleonor***
Podziwiałam widoki z tarasu, nagle usłyszałam wołającego
mnie Louisa.
Poszłam w stronę miejsca nawoływania. Była to kuchnia, Louis był nagi i w dodatku
w bitej śmietanie. Spojrzał na mnie i powiedział:
-Podano do stołu!
-Ooo, akurat zgłodniałam, chętnie się poczęstuję.
Podeszłam do niego i przyciągnęłam gwałtownie do siebie. Louis
począl mnie namiętnie całować, zdjęłam z siebie wszystko i zaczęłam wariować z
bitą śmietaną. Rzucaliśmy się nią, zlizywaliśmy z siebie i siebie nią
pryskaliśmy. W końcu cali brudni o słodyczy wylądowaliśmy w łóżku.
***Kate***
Harry dziwnie ze mną rozmawiał, nie wiedziałam kim on dla
mnie jest. Nie okazywał mi żadnych uczuć oprócz tego, ze zachowywał się jak mój
kumpel. Nie no nie chciałam tego już dłużej ciągnąć, to było przegięcie.:
-Harry- powiedziałam
-Tak, Kate coś się stało?
-No, bo wiesz…
-Co?
-Ostatnio traktujesz mnie jak swojego znajomego, wybacz mi
nie mogę tak dłużej żyć. To staje się już psychiczne, zrywam z tobą,
przepraszam
-Kate, myślałem, że chciałaś żebym taki właśnie był!
-Nie, nic przecież takiego nie powiedziałam.
-Ja tak to odebrałem, jak chciałem ciebie przytulić to się
odsuwałaś, pocałować w policzek to już w ogóle nie mogłem.
-No sorry, ale nie byłam na to jeszcze gotowa, kocham cię,
ale jak widzę Louisa, Liama i Zayna jak
traktują swoje dziewczyny to im po prostu zazdroszczę.
-Wybacz mi, ja ciebie Kate kocham i chcę mieć z tobą
dziecko.
-W tym twoim kumpelskim tempie to chyba dziecko będziemy
mieli za 50 lat.
Harry chwycił mnie gwałtownie i położył na łóżku, począł
mnie całować, nie przestawają w pewnym momencie zauważyłam, ze jestem kompletnie
naga.
***Lena***
3h później
Siedziałam z Zaynem w umówionej kawiarni, gdzie mieliśmy
spotkać się z Justinem. Byłam tak tym przejęta, że nie mogłam w spokoju
utrzymać się n krześle. Zayn tylko mnie uspokajał raz po raz się ze mnie
śmiejąc. Nagle zauważyłam nadchodzącego Bieberka, wstałam i lekko go
uściskałam. Pachniał nieziemsko, Zayn uścisnął mu dłoń. Justina po chwili wtrącił:
-Nie wiedziałem, ze będę miał do czynienia z tak piękną
fanka. Wybraliście już imię dla dziecka?
-Tak, to chłopiec Jawaard.- powiedział z oburzoną miną mulat
-Aaa, myślałem, że nazwiecie go Justin. To przecież to takie
świetne imię
-Przestań- krzyknął Zayn
-Nie bulwersuj się tak, Zayn kumplu ja ci nie chę poderwać
dziewczyny przecież mam swoją.
-Nie o to chodzi, po prostu mam dzisiaj zły humor i troszkę
jestem cięty jak ktoś próbuje zmienić moje postanowienie.
-Dobraa, przejdźmy do rzeczy. Panna Lena chciała wysłuchać
mojej płyty, no więc zapraszam- wskazał ręką na drzwi.
Wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się w stronę wrót.
Sorry, że takie krótkie, ale nie chciało mi się zbytnio pisać. jutro będziecie mieli Cd. Mogą być błędy, bo jestem padnięta i nie chciało mi się już sprawdzać.