piątek, 1 czerwca 2012

New York city



Cała podróż minęła nam szybko i bezproblemowo. Nawet mimo choroby lokomocyjnej i ciąży w miarę dobrze. Zayn co chwila wypytywał mnie o stan zdrowia, Eleonor I Louis Miziami się w samochodzie,  natomiast Harry i Kate  gadali po prostu o wszystkim. Nadal nie wierzyłam, że są w związku, zachowywali się jak starzy kumple. Mniejsza o to, byliśmy już w NY, zajebiste miasto, chciałam tutaj przyjechać z tatą, ale się niestety pokłóciliśmy na dobre. Dobrze, że mam takiego chłopaka, który o wszystkim pomyśli. Niall już był zdrowy, troszkę gorzej chodziło mu się na prawą nogę, ale było spk.
Wyszliśmy właśnie z samochodu i staliśmy przed wielkim luksusowym hotelem. Patrzyłam z miną, której nie potrafię opisać na ten ogromny budynek, w centrum miasta. Zayn szturchnął mnie i chwycił za dłoń, ja nadal byłam wpatrzona w ogrom budynku. Podeszliśmy do recepcji i wzięliśmy kluczyki. Jechaliśmy windą na ostatnie piętro, gdyż tylko tam zostały wolne pokoje. Oczywiście ja z Zaynem, Kate z Harrym i Eleonor z Louisem wzięli osobne pokoje. Natomiast Liam i Niall jeden wspólny. Troszkę to dziwnie wyglądało, no ale grunt, ze jestem sam na sam z moim mulatem i małym Jawaardem. Rozpakowaliśmy się w naszych apartamentach i mieliśmy chwilkę dla siebie. Zayn chwycił mnie i lekko obrócił w powietrzu. 
W pewnym momencie powiedział:
-Leno, już za tydzień  kończysz osiemnastkę, będę…aaa nic.
-Co będziesz?
-Nic, sama zobaczysz!
-Okej, kolejna niespodzianka?
-No można byłoby tak powiedzieć. Boże jak ja chciałbym już  być z tobą w szpitalu na porodzie.
-Dla mnie to nie będzie takie miłe, że będę musiała wycisnąć Jawaarda na świat.
-Porodzisz sobie, wierzę w ciebie.
-We mnie, ty chyba  jesteś muzułmaninem
-No tak, już dawno temu przestałem się w to bawić, teraz jestem nie wierzącym!
-Okej, nie gadaj przy mnie o takich rzeczach, ja jestem wierząca. Jestem chrześcijanką.
-Dobra przestańmy gadać o religii. Miałem z tego przedmiotu prawie szmatę, gdyby nie sciągi.
-A widzisz ja 5, dobra kończmy ten temat.
Odeszłam od Zayna kawałek i usiadłam na łóżku, po czym lekko się położyłam w  wygodnej pościeli. Zayn oczywiście położył się koło mnie i zdjął mi koszulkę, czy go pogięło ?- pomyślałam. Następnie wyjął ze swojej torby różowe kajdanki i mnie przykuł do łóżka. Po chwili delikatni  zaczął mnie muskać swoimi ustami po moim brzuch, jadąc w górę i w Dul. Był tto takie miłe uczucie. Po swojej egzekucji, zdjął ze mnie  metal i objął. 

Ja zdjęłam mu koszulkę i ułożyłam się na jego pięknym torsie.
***Eleonor***
Podziwiałam widoki z tarasu, nagle usłyszałam wołającego mnie Louisa.

 Poszłam w stronę miejsca nawoływania. Była to kuchnia, Louis był nagi  i w dodatku  w bitej śmietanie. Spojrzał na mnie i powiedział:
-Podano do stołu!
-Ooo, akurat zgłodniałam, chętnie się poczęstuję.
Podeszłam do niego i przyciągnęłam gwałtownie do siebie. Louis począl mnie namiętnie całować, zdjęłam z siebie wszystko i zaczęłam wariować z bitą śmietaną. Rzucaliśmy się nią, zlizywaliśmy z siebie i siebie nią pryskaliśmy. W końcu cali brudni o słodyczy wylądowaliśmy w łóżku.
***Kate***

Harry dziwnie ze mną rozmawiał, nie wiedziałam kim on dla mnie jest. Nie okazywał mi żadnych uczuć oprócz tego, ze zachowywał się jak mój kumpel. Nie no nie chciałam tego już dłużej ciągnąć, to było przegięcie.:
-Harry- powiedziałam
-Tak, Kate coś się stało?
-No, bo wiesz…
-Co?
-Ostatnio traktujesz mnie jak swojego znajomego, wybacz mi nie mogę tak dłużej żyć. To staje się już psychiczne, zrywam z tobą, przepraszam
-Kate, myślałem, że chciałaś żebym taki właśnie był!
-Nie, nic przecież takiego nie powiedziałam.
-Ja tak to odebrałem, jak chciałem ciebie przytulić to się odsuwałaś, pocałować w policzek to już w ogóle nie mogłem.
-No sorry, ale nie byłam na to jeszcze gotowa, kocham cię, ale jak widzę Louisa, Liama  i Zayna jak traktują swoje dziewczyny to im po prostu zazdroszczę.
-Wybacz mi, ja ciebie Kate kocham i chcę mieć z tobą dziecko.
-W tym twoim kumpelskim tempie to chyba dziecko będziemy mieli za 50 lat.
Harry chwycił mnie gwałtownie i położył na łóżku, począł mnie całować, nie przestawają w pewnym momencie zauważyłam, ze jestem kompletnie naga.
***Lena***
3h później
Siedziałam z Zaynem w umówionej kawiarni, gdzie mieliśmy spotkać się z Justinem. Byłam tak tym przejęta, że nie mogłam w spokoju utrzymać się n krześle. Zayn tylko mnie uspokajał raz po raz się ze mnie śmiejąc. Nagle zauważyłam nadchodzącego Bieberka, wstałam i lekko go uściskałam. Pachniał nieziemsko, Zayn uścisnął mu dłoń. Justina po chwili wtrącił:
-Nie wiedziałem, ze będę miał do czynienia z tak piękną fanka. Wybraliście już imię dla dziecka?
-Tak, to chłopiec Jawaard.- powiedział z oburzoną miną mulat
-Aaa, myślałem, że nazwiecie go Justin. To przecież to takie świetne imię
-Przestań- krzyknął Zayn
-Nie bulwersuj się tak, Zayn kumplu ja ci nie chę poderwać dziewczyny przecież mam swoją.
-Nie o to chodzi, po prostu mam dzisiaj zły humor i troszkę jestem cięty jak ktoś próbuje zmienić moje postanowienie.
-Dobraa, przejdźmy do rzeczy. Panna Lena chciała wysłuchać mojej płyty, no więc zapraszam- wskazał ręką na drzwi.
Wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się w stronę wrót.



                                                                                        
Sorry, że takie krótkie, ale nie chciało mi się zbytnio pisać. jutro będziecie mieli Cd. Mogą być błędy, bo jestem padnięta i nie chciało mi się już sprawdzać.