poniedziałek, 25 czerwca 2012

I suppose...



Według mnie babci bardzo smakowało. Z wielkim entuzjazmem chwaliła kucharza, już myślała, że się w nim zakochała No w końcu prawie w tym samym wieku, nawet pasowaliby do siebie. Po ciepłym posiłku udałyśmy się z babcią nad basen, była piękna pogoda więc grzechem byłoby ją marnować. Dzisiaj miał właśnie przyjechać ogrodnik,  krzaki bardzo mocno się rozrosły. Oczywiście  podczas naszej herbatki w ogrodzie towarzyszył nam nie kto inny tylko Snopy. Biegał po zielonej trawie, potykając się o swoje małe łapki. Babci się bardzo spodobał, rozważała nawet kupno małego pieska. Jednak po moich opowieściach i przestrogach zdecydowała się na coś mniejszego.  Namówiłam ją na małego kotka, białego. Miał po prostu być wyjątkowy. Nie czekałyśmy tylko od razu udaliśmy się do schroniska dla porzuconych kotów.  Takiego jakiego chciałyśmy takiego miałyśmy. Śliczny biały, mały kotek z czarnymi uszkami i czarnym ogonkiem.

 Tylko był jeden mały problem nie miałyśmy dla niego żadnych zabawek, łóżeczka i karmy. Chociaż taki mały kotek to przeważnie tylko mleko pije. Sama miałam kiedyś kota który niestety zmarł rok temu, był moim najdroższym przyjaciele. Kochałam go nad życie, zastępował mi nawet mamę. Był taką pamiątką po niej, ponieważ był to jej kot. Dostała go w dzieciństwie, przyniosła go do domu chociaż jej rodzice jej nie pozwalali. Przemyciła go w plecaku, ale musiało jednak jakoś wyjść to na jaw. Młodszy brat mamy, czyli mój wujek wygadał się przed rodzicami. Początkowo byli na nią źli, ale z czasem przyzwyczaili się do małego stworka. Wracając do nas, właśnie z babcią wybierałyśmy zabawki dla małego… No i tutaj się wszystko urywało, on jeszcze nie miał imienia. Postanowiłyśmy z babcią, że wymyślimy je w domu. Wyszukałam ideale łóżeczko wprost dla niego, było wyjątkowe jak i on. Szukałam rzeczy oryginalnych i takich, których nikt nie kupował. Znaczy nie, że były zbyt brzydkie, ale wręcz przeciwnie bardzo ładne i drogie. Tym razem ja za wszystko płaciłam. Moje kieszonkowe nie było za wielkie, ale jakoś wystarczało mi. Poza tym miałam też chłopka, który zazwyczaj wszystko mi kupował. Czułam się troszkę jak żebrak, ale w końcu był to mój chłopaka, najbliższa osoba obecnie w moim życiu. Nie będę już powtarzać jak bardzo go kocham. Już jutro wraca i już jutro ucałuję go z całych siła, a może coś więcej. Musiałam jakoś panować nad tymi obmyśleniami, żeby babcia mnie z tego wyrywała to już przesada:
-Leno, co tak się zamyśliłaś?
-Popatrz, ładne?
-Tak, tak babciu!
-Leno, przecież ty mnie w ogóle nie słuchasz !
-Babciu, słuchałam, ale teraz przez moją głowę przechodzą takie rozmyślenia, że zapominam o bożym świecie.
-No właśnie widzę, pewnie ten twój Zayn tylko siedzi w twojej głowie 24h na dobę.
-No bez przesady, cały czas o nim nie myślę. Ale większość czasu tak.
-Możesz mi zdradzić o czym jeszcze?
-No ogólnie to o wszystkim. Wspomnienia i rozmyślania.
-Jesteś taka sama jak twoja mama, identyczna. W pewnych momentach to nawet tata nie mógł obudzić jej z tym rozmyślań.
-Na serio?
-I znowu mnie opuściłaś!
-Już babciu się ogarniam, chodź idziemy dalej.
-Ale Leno, znalazłam idealną miskę dla małego.
-Okej, zapomniałam.
Na zakupy przeznaczyłyśmy dobre połowę dnia. Teraz zostało nam tylko przetransportowanie tego wszystkiego do domu babci. No wiec zadzwoniłam po taryfę, która dość szybko przybyła na miejsce. Następnie kierowca wszystko zapakował, po czy wsiadłyśmy do samochodu. Droga była tym razem spokojna i miałam wreszcie  chwilkę na rozmyślenia. Do tego jeszcze przepiękne widoki na Londyn. Pałac królewski itd. Sama nie wierzyłam, że tutaj mieszkam. W pewnym momencie nawet lekko pisnęłam, kiedy zobaczyłam paradę żołnierzy na placu zamku. Bezcenny widok. Dotarłyśmy po dłuższym czasie do domu. Ledwo doczłapałyśmy się do mieszkania. Znowu przechodziłam koło pustego domu chłopaków, kolejne wspomnienia z nim związane. Musiałam się wreszcie ogarnąć! Położyłam i rozpakowałam wszystkie zakupy i powitał małego w domu. Teraz tylko pozostało nam wymyślenie imiona dla niego . Właśnie włączyłam telewizor i moim oczom ukazał się pomysł, miałam już imię. Akurat leciał w telewizji kreskówka- Myszka Miki. Oczywiście mały będzie nazywał się Miki, babci bardzo się spodobało. Było już bardzo późno, postanowiłam, że zamówię taryfę i pojadę do siebie. Tak też uczyniłam, dość szybko się w nim znalazłam. Jak zwykle na blacie leżał karteczka z napisem: Zostawiłem panieneczce kolację i deser w lodówce. Oczywiście z tego skorzystałam, było wyśmienite. Dietetyczny kurczak, do tego własnej roboty frytki i szklankę orzeźwiającego soku. Natomiast na podwieczorek szarlotka na ciepło. Nie no on dokładnie wiedział co ja lubię. Jeszcze zajrzałam głębiej w lodówce i znalazłam sałatkę. Szybko ją przekąsiłam i postanowiłam wziąć gorącą kąpiel ze świecami. Zrobiłam co trzeba i zanurzyłam się w ogromnej wannie. Nie no akurat teraz zadzwonił mój telefon. Na szczęście leżał w zasięgu mojej dłoni. Był to Zayn, od razu na mojej twarzy namalował się uśmiech:
-Halo?- zapytałam
-Cześć kochanie, wszystko w porządku?
-Oczywiście, no z wyjątkiem tego, że tęsknię i to bardzo!
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja, wiesz była u mnie dzisiaj moja siostra.
-Tak, co chciała?
-Ups, nie miałem tobie tego mówić!
-Aha, kolejna niespodzianka na urodziny?
-No tak, dokładnie,
-Powiedz lepiej słodziaku co u ciebie słychać?
-No u mnie wszystko w porządku i na swoim miejscu nienaruszone.
-Hahhaha- wybuchnęłam śmiechem, nie no tym nie rozwalił.
-Siedzimy właśnie  z chłopakami z kubkami czekolady i oglądamy jakiś durny film.
-Miło słyszeć, ja tymczasem biorę kąpiel.
-Coo? I mi nic nie powiedziałaś?
-A co, wpadłbyś?
-No oczywiście, już mam ochotę się zapakować i do ciebie przyjechać. Wtulić się w ciebie i w twoje piękne włosy. Położyć się obok ciebie w pierzynie. Wykąpać się z tobą.
-Nie  mów więcej, bo mi się na łzy zbiera. Takie wyznania i tak wzruszają!
-Czekaj muszę uspokoić chłopaków, bo mnie tutaj rozbierają.
-Zayn, piliście coś? Ta czekolada do zmyłka?
-No tak, my i czekolada- hahahah.
-Pozdrów ich ode mnie. Ale ucałuj i wyściskaj. Teraz!
-No już robi się.
Teraz słyszałam tylko CMOK, CMOK i parę śmieszków. Pewnie te przytulasy tak ich rozbawiły.
-Już gotowe, wszyscy wycmoktani i wtuleni.
-Okej, to może lepiej się połóżcie spać co?
-Z chęcią ich położę.
-Okej, to kładź, pappa
--DO jutra!
Odłożyłam telefon na poprzednie miejsce i zanurzyłam się cała w pianie. Po kąpieli ubrałam się w piżamę i chwyciłam jakąś książkę oczywiście po angielsku do rąk i wskoczyłam do łóżka. Przyznam, nie przeczytałam tej lektura tak naprawdę. Przysnęło mi się i nawet nw kiedy. Musiało być bardzo późno.
Rano

Obudziłam się z przeczuciem, że ktoś na mnie patrzy. Otworzyłam oczy i cały świat mi się rozpromienił. Zayn leżał obok mnie. Gdy go ujrzałam od razu pocałowałam namiętnie. Ledwo się od niego odrywając. Wtuliłam mocno w jego tors:
-Zayn, jak ci się udało tak szybko tutaj zjawić?
-Dla ciebie wszystko. Wstałem w nocy i poleciałem pierwszym samolotem prosto do ciebie.
-Ooo jakie to romantyczne.
-No w końcu ja jestem romantyczny.
-No nie pochlebiaj tak sobie. Teraz jestem po prostu wniebowzięta, tym, że tutaj jesteś!
-Bardzo tęskniłem, mam nadzieję, że dzisiaj razem się wykąpiemy?
-Dla ciebie wszystko Zayn!
Wstałam i pociągnęłam Zayna za sobą.