***Zayn***
Rano
Obudziły mnie pielęgniarki, które nie wiedziały co robię
przy Lenie. Natychmiastowo zerwałem się pytając:
-Obudziła się?- zapytałem z uśmiechem na twarzy.
-Ale kto?
-Moja narzeczona Lena Calder.
-Nie, panienka się jeszcze nie obudziła, a pan powinien
wrócić do swojego pokoju. Lekarz już pewnie pana szuka, leki same się nie
wezmą, a już dawno po kontroli. Pomyślą, że pan uciekł. Już pana wiozę z
powrotem do pańskiej sali.
-Nie!, ja chce być przy Lenie i Jawaardzie!
-Kto to Jawaard?
-To nasz synek, no na razie jeszcze w drodze. Ale wiemy, że
to chłopiec i chce to dziecko w szczęściu wychować z Leną. Będę tutaj tak długo
aż się nie obudzi!
-Proszę pana rozumiem, że to pana narzeczona i macie razem
dziecko ale takie procedury musi pan być w swoim pokoju. Inni pacjenci też
muszą mieć spokój żeby się obudzić ze śpiączki.
-A dobrze mam tylko jedno pytanie. Kiedy ona się obudzi?
-Nie powiem Ci synu kiedy się obudzi. Osoba może być w
śpiączce nawet przez kilka lat. W tym przypadku pani Calder jest w ciąży i
dziecko musi się rozwijać, wieć powinna się obudzić jakoś w tym tygodniu. W
innym przypadku dziecko po prostu by umarło.
-Proszę pani niech mnie pani już zawiezie- powiedziałem ze
smutkiem na twarzy.
-Przykro mi pani Malik.
-Tylko najgorsze jest to, że wczoraj były jej urodziny i
nawet na nie nie dojechała.
-Naprawdę, nie wiedziałam. Przepraszam.
-Nie szkodzi, chciałem tylko spędzić z nią wyjątkowy dzień.
Jednak tak się nie stało.- rozpłakałem się.
-Proszę nie płakać, bo zaraz ja się popłaczę.
Nagle do Sali weszła inna pielęgniarka.
-Czy to nie jest Zayn Malik z ulubionego zespołu mojej
córki. One direction?
-Dzień dobry, Zayn Malik z tej strony. Chce pani zdjęcie czy
autograf?- powiedziałem nadal płacząc.
-Czemu pan płacze?
-Przepraszam mogłaby pani wytłumaczyć tej drugiej
pielęgniarce o co chodzi, ja pojadę do siebie.
-Dobrze nie ma sprawy.
Odjechałem na wózku w stronę swojej sali. Na korytarzu
spotkałem wielu swoich poważnie chorych fanów. Wiedziałem co w swojej karierze
zrobię po powrocie. Odwiedzę fanów chorych na raka we wszystkich szpitalach w
Londynie. Podjąłem się naprawdę odważnej decyzji, ale gdy patrzę na te smutne
oczka, to chce mi się jeszcze bardziej płakać. Przecież faceci nie płaczą,
muszę się ogarnąć. Już niedługo wyjdę ze szpitala razem z Leną. Usiadłem
właśnie z dzieciakami w jednej takiej świetlicy szpitalnej dla dzieci.
Opowiedziałem im troszkę o sobie, dałem autografy, porobiłem sobie z nimi
zdjęcia i odpowiadałem na ich pytania. Następnie wróciłem do siebie, gdzie
czekał na mnie mój lekarz.
***Harry***
Wypadek Leny i Zayna bardzo mnie zdołował. No w końcu nie
spodziewałem się nigdy, że któryś z moich przyjaciół będzie ofiarą takiego wypadku.
No ale nie żyjemy w idealnym świecie, każdemu mogło się do zdarzyć. Teraz muszę
się zająć moją rodziną. Muszę w końcu ją odwiedzić. Własnej matki nie widziałem całe 5 miesięcy,
wypadało by to zmienić. Pewnie zamartwia się o mnie, co robię, czy wszystko ze mną
okej. kurde przecież ona nie wie, że Kate jest w ciąży. Wiem zrobię jej
niespodziankę, wpadnę do niej z Kate niezapowiedzianie. Jak ja się stęskniłem
za moją rodziną, za siostrą, pewnie mnie potrzebuję. Pewnie chce żebym znowu
doradził jej w wyborze chłopaka. A tata pewnie chce zobaczyć mnie całego
zdrowego i żywego. Wiele się zmieniło, a
oni o tym nie wiedzą. Przecież oni nawet nie wiedzą, że mam dziewczynę. Moje
rozmyślania przerwała mi Kate:
-Kochanie, czemu spoglądasz się cały czas w okno. Coś się
stało?
-Nie, nie tylko się zamyśliłem. Kotku, co byś powiedziała na
wyjazd do moim rodziców. Przecież oni Cię jeszcze nie znają.
-Brzmi nieźle, możemy pojechać. Tylko muszę ogarnąć troszkę
w domu.
-Dzwonię po sprzątaczkę, nie będziesz się przemęczać.
-Harry, ale naprawdę nie potrzeba. Poradzę sobie.
-Kate, ja chce dla ciebie tylko dobrze. Jesteś w ciąży i nie
chcę żebyś poroniła przez sprzątanie domu, jak mogę ci załatwić pomoc.
-No dobra niech ci będzie. Tylko się ubiorę, nie mogę
przecież jechać w ciuchach do sprzątania.
-Okej, wiesz co nie mogę przestać myśleć o Zaynie i Lenie.
To okropne, co się stało.
-NO wiesz, Lena to moja najlepsza przyjaciółka, myślisz , że
ja o nią się nie martwię. Dzisiaj przyjedzie do niej jej tata, a do Zayna
rodzice. My jutro. Kocham ich i chce dla nich jak najlepiej. Oni są dla mnie
jak rodzeństwo, którego nie mam. A tak w ogóle nie znasz moich rodziców?
-Nie, nigdy ich mi nie pokazywałaś, ani nawet o nich nie
mówiłaś. Myślałem, że ich nie masz.
-No przepraszam, ale ty też jesteś winny, mi też nic nie
mówiłeś o swoich.
-No wiem, źle zrobiłem, no ale teraz musimy się ubrać.
30 min. Później
Już uszykowani ruszyliśmy w drogę do moich rodziców. Szybko
dotarliśmy na miejsce. Trzy wdechy i nacisnąłem dzwonek do drzwi. Otworzyła nam
mama. Gdy mnie zobaczyła od razu wtuliła się w mój tors jak mały misio. Przywitała
się z Kate:
-Dzień dobry, a kogo Harry sprowadzasz w nasze skromne
progi?
-To jest moja dziewczyna Kate, nawet coś więcej niż
dziewczyna. Może wejdziemy do środka, bo musimy
wam coś powiedzieć.
-Dobrze skarbie wchodźcie. Wpadliście troszkę
niespodziewanie, ale na szczęście posprzątałam. Zostaniecie na obiad?
-Tak oczywiście, jak ja się stęskniłem za twoimi obiadkami.
-A ja za tobą Harry.
-Kocham Cię mamo- przytuliłam ją jak mocno tylko umiałem.
-Ja ciebie też synku. Siadajcie- powiedziała wskazując na
krzesła.
-A gdzie tata?
-Tata, siedzi na swoim tronie u góry- powiedziała chichocząc
pod nosem.
-A to z tą wiadomością poczekamy aż zejdzie. Chcemy was
obojgu o tym poinformować.
-Przepraszam, kochanie zejdź do nas na dół. Harry
przyjechał!
-Co, co, co? Harry przyjechał już biegnę.
-I tak to się załatwia.
-Nigdy wcześniej no to nie schodził, mamo ale go wyrobiłaś.
-Co wypijecie?- zapytała mama
-Może herbatę, a ty Kate?
-Też herbatę skarbie.
-Dwie herbaty poprosimy.
-Oczywiście już się robi.
Mama poszła do kuchni po nasze zamówienie, a my mieliśmy
chwilkę dla siebie. Wykorzystałem ją i dałem Kate dużego buziaka. Na tą chwilę
z góry zeszła moja siostra. Podeszła do nas i zapytała::
-Harry dawno cię nie widziałam. Daj buziaka.
-Witaj wszystko u ciebie w porządku. Jak tam James?
-Harry jaki ty spóźniony. Nie chodzę z nim już dobre 5
miesięcy.
-Hhahaha- zachichotała Kate
-O to jest ten powód zejścia taty z tronu. Bardzo ładna, kto
to?
-To jest moja dziewczyna Kate. Poznajcie się. A no właśnie
zostań na dole, bo chcemy wam coś ogłosić.
Mała usiadła przy stole i czekała aż ktoś wreszcie przyniesie jej sok. Nie
rozumiem jej przecież nikomu o tym nawet nie wspomniała. Po 20 min. Mama
przyniosła herbatę i pieczone przez nią ciasto. Mniam. Nagle z dołu zbiegł mój
tatuś. Z rozbiegu mocno go uściskałem. Nie widziałem go tak długo, mojego
kochanego taty. Przecież to on nauczył mnie wielu rzeczy. Przedstawiłem mu
Kate i kazałem zająć miejsce. Wszyscy
już siedzieli przy stole. Nadeszła ta chwila, po co tak naprawdę tu się
zjawiliśmy:
-Mamo, tato, mała chcieliśmy wam coś powiedzieć…
-No gadaj w końcu Harry. –powiedziała moja siostrzyczka
-No, bo tak się składa, że Kate jest w ciąży i zostanę
ojcem.
-Gratuluję wam, Harry nie wiedziałam, że tak szybko będziesz
chciał mieć dzieci.
-Dla mnie to super wiadomość, moje nauki nie zdały się na
marne.- powiedział tata
-Jestem z ciebie dumna Harry.- powiedział moja siostra.
-Nie do mnie skierowane muszą być tylko te zasługi, przecież
Kate też się do tego przyczyniła.
-Harry!- powiedział Kate z wielkim oburzeniem.
Cały dzień rozmawialiśmy. Mama poznałam Kate. Tata ją
polubił. Zjedliśmy jeszcze obiad, który jak zwykle był pyszny. Nie chcieli nas
wypuścić, więc zostaliśmy na noc. Nie wiem jak na to się zgodziłem, przecież
chciałem być przy swoim przyjacielu. To najważniejsze dla mnie w tym momencie.
Chce by był tylko szczęśliwy.
***Zayn***
Następnego dnia.
Po wizycie moich rodziców od razu udałem się do Leny. Miałem
pomysł, który według moich przemyśleń zadziałałby. Zaśpiewam jej piosenkę,
którą zaśpiewałem jej na pierwszej randce. Kochała gdy ją śpiewałem. Podjechałem
do łóżka chwyciłem jej rękę i zacząłem śpiewać piosenkę Mario ‘Let me love you’.
Byłem przy końcówce, a Lena nadal się
nie budziła, co ja głupi myślałem, ze się obudzi. Przecież to nie jest idealny
świat. Chciałem już odejść od łóżka, kiedy Lena złapała mnie za rękę. Z
uśmiechem na twarzy powróciłem do niej powrotem. Powiedziałem:
-Leno, słyszysz mnie, to ja Zayn.
-Zayn- powiedziała ochrypłym głosem.
-Tak to ja kotku, otwórz oczy.
Lena przymrużając raz po raz oczy w końcu je otworzyła. Był
to przepiękny moment, myślałem, że śnię. Spojrzała na mnie i pociągnęła za
rękę, by mnie pocałować:
-Zayn, co tak właściwie się stało?
-Mieliśmy wypadek, ale żyjemy. Podziękuj Bogu. Już myślałem,
że się nie obudzisz.
-Wszystko dzięki tobie, dzięki tej piosence. Wiedziałeś jak
zareaguję. To naprawdę czary, co tutaj się stało.
-Czekaj muszę iść po lekarza, musi sprawdzić czy wszystko z
wami w porządku.
-Dobrze.
CDN.
Sorry, za taki bezsensowny rozdział. No cóż taka wena, nic nie poradzę. Jakoś to sprostuję i polepszę. Dla mnie samej wydaje się ten rozdział dziwny.
Pozdrooo dla fanek 1D.