czwartek, 31 maja 2012

It's a boy



Całą noc nie mogłam spać, cały czas myślałam o Niallu i o tym co mi powiedział. Miałam Zayna, to on miał być tym księciem z bajki, a nie Niall, tego nie było w moich planach. Kocham Zayna, ale Nialla też. Jest jedna rzecz Nialla kocham jak brata, a Zayna jak najbliższą osobę w mim życiu. Mam z nim dziecko, bo go kocham, nie wiem co o tym myśleć. Rano obudziłam się przytulona do Zayna, który spoglądał na mnie i czekał aż się obudzę, tak słodko wyglądał. Delikatnie przejechałam opuszkami palców po jego gołej klacie, po kolei obczajając każdy jego tatoos. Zayn w pewnym momencie zakłócił moje oglądanie:
-Podobają ci się?
-Bardzoo, nawet może chciałabym obie jakiegoś zrobić, takiego, który zawsze będzie mi przypominał o tobie.
-Ja już takiego z tobą mam-powiedział
-Cooo?
Zayn obrócił się na plecy, prawie na całej powierzchni widniał ogromny mój portret. Może przesadzam, był wielkości 2 moich iPhonów, jak dla mnie ogromny, pod spodem znajdował się napis: Lena I love sou and can i die In your arms?’Gdy to przeczytałam, obruciłam Zayna i ze łzami w oczach powiedziałam Tak. Musnął mnie swoimi ustami i mocno przytulił, ja na to oddałam mu zachłannym pocałunkiem. Nagle przypomniałam sobie, że przyjeżdżając rodzice Zayna, szybko spojrzaąlm na zegarek, była 12:00. Pobiegłam szybko na duł sprawdzić, czy sprzątaczka sprząta, a kucharz gotuje. Jednak zastałam tylko kucharza, wrócialm do Zayna, by do niej zadzwonił. Sprzątaczka powiedział, że  będzie za 10 min. Ja tymczasem poszłam się ogarnąć. Ubrałam białą sukienkę, białe szpilki, biżuterię. Zrobiłam make-up i wyprostowałam włosy, po prostu zrobiła się na bóstwo. Zayn natomiast ubrał biało-niebieską bejsbolówkę, czarne spodnie z  ouszczonym krokiem, oczywiście swoje ulubione buty Nike i był gotowy, a i jeszcze pięknie uczesał sobie włosy na bok. Maiłam ochotę go po prostu… nie dokończę. No więc tak wzięłam   Zayna i poszliśmy do szpitala, gdzie leżał Horanek. Rodzice Zayna mieli dopiero przyjechać o 15:00, więc mieliśmy troszkę czasu. Niell jak zwykle leżał na szpitalnym łóżku wpatrując się w ścianę, gdy nas zobaczył szybko odwrócił wzrok. Podeszłam do niego i lekko go uściskałam, na co on odpowiedział cichym piskiem. Usiadałam na miejscu i rozpoczęłam paplaninę. Oczywiście przyniosłam Niallowi dużo jedzenia, wiedziałam, ze dlatego ma taki zły humor. Gdy wyjęłam siatkę z jedzeniem na twarzy Nialla pojawił się uśmiech, chwycił  zdobycz i rozkoszował się pokarmem. Tak długo rozmawialiśmy, że nawet nie zuważyłam kiedy na szpitalnym zegarku nastała już 14:30. Pospiesznie wzięłam żakiecik i pożegnałam  z  Naillem. Zayn chwycił mnie za rękę i udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Na miejscu czekali już na nas rodzice Zayna. Gdy nas ujrzeli trzymających za ręce od razu powiedzieli:
-Jak z was śliczna para!
-My to wiemy- powiedział skromnie Zayn.
Przywitałam się z gośćmi i  i serdecznie zaprosiłam do środka, państwo Malikowie, nie mogli napatrzeć się na wnętrze naszego domu. Sama nie mogłam w to uwierzyć, że aż tak im się podobał, jak na staroświecką modę. Wskazałam im miejsce, gdzie mają usiąść i zawołałam kucharza. Ten niosąc na tacy smakowitą pieczeń bardzo zaimponował im. Szybko zachęciłam do jedzenia:
-Proszę się częstować- powiedziałam
-Leno, jak się czujesz?- zapytała panna Malik
-Dość dobrze, ale bywało lepiej. Czekam na dzień porodu i minę Zayna, gdy to zobaczy.
-Ja się nie boję porodu! -wykrzyknął
-No zobaczymy w kwietniu cwaniaku!
-Sam nie mogę się doczekać kiedy wezmę do rąk malusieńkiego  potomka rodu Malików.
-Hhaahahahah, ależ to ująłeś- wszyscy po jego słowach wybuchli śmiechem
-Macie już urządzony pokój dla malca?- zapytał najstarszy z znajdujących się w pomieszczeniu.
-Tak, oczywiście Zayn o wszystkim pomyślał.
-Bo to jest u nas tradycją, że w dniu, w którym dowiedział się członek naszej rodziny o tym, że zostanie ojcem musi urządzić mu pokój.
-Nie wiedziała, Zayn mi nic nie wspominał, co jeszcze kryją te tradycje?
-Nic szczególnego, kiedyś jak do nas przyjedziecie to pokażemy wam albumy i wszystko opowiemy.
Siedząc przy stole wspominaliśmy wszystkie zabawne momenty w naszym życiu, nie myślać o przyszłości. Dni mijały wraz z życiem.

2        miesiące później
Pakowałam wszystkie ubrania do walizki, w końcu jechaliśmy na trasę koncertową. Do tego czasu mocno przytyłam i zaokrąglił mi się nawet brzuszek. Stał się taki duży, Zayn codziennie nasłuchiwał bicia serca dziecka. Dzisiaj przed wyjazdem  mieliśmy okazję pierwszy raz zobaczyć dziecko. Zayn szalał z radości, cały czas patrzał na zegarek licząc czas. Nadeszła godzina wyczekiwana przez przyszłego tatusia. Wstał chwycił moją dłoń i delikatnie mnie podniósł:
-Leno, chcesz już dzisiaj wiedzieć czy to chłopiec, czy dziewczynka?
-Wiesz, mi jest obojętnie, ty je spłodziłeś, więc od ciebie zależy decyzja.
-Haha, ale sam dziecka nie zrobiłem. Wiesz co czekałem 2 miesiące, czemu i nie poczekam  jeszcze 6?
Poszliśmy do samochodu i udaliśmy się do ginekologa szpitalnego.  Z przerażeniem w oczach wysiadłam i popatrzyłam na ogromny szpital, w którym 2 miesiące temu leżał Niell Horan- mój najlepszy przyjaciel. Ostrożnie poszłam w stronę drzwi trzymając się za brzuch. Zayn prowadzil mnie ostrożnie do gabinetu lekarskiego. Grzecznie zapukałam i usłyszałam lekarskie „Proszę’. W gabinecie panował wystrój nowoczesny i zadbany. Lekarz kazał mi połozyć się na kozetce i podnieść koszulkę. Zayn przyglądał się temu wszystkiemu obok mnie. Specjalista wyciągnął jakiś żel i delikatnie musnął zimną mazią moją skórę  pod pępkiem. Po czym wziął do ręki dziwne urządzono i zaczął masować mi brzuch w miejscu posmarowania. Moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziała. Na małym ekraniku widać było malutkie dziecko leżące na pleckach z podwiniętymi lampkami w swoją stronę. Zayn  nie mógł oderwać wzroku od swojego synka, był tak w niego wpatrzony, że nie reagował nawet na moje słowa:
-Zayn, Zayn
-Pani Leno, chciałaby pani z partnerem posłuchać bicia serca?
-Tak oczywiście- powiedział Zayn
Po chwili usłyszeliśmy umiarkowane bicie malutkiego serduszka, które śpiewało tylko dla nas. Taki mały gest on synka. Zayn nagle zapytał:
Proszę pana, a czy można stwierdzić już czy to chłopiec, czy dziewczynka?
-Naturalnie, ja już wiem, czy państwo też by chcieli?
-Tak- jednocześnie wykrzyczałam z Zanem
-A więc, to…
Nastał chwila ciszy, doktor uśmiechnął się i powiedział:
-A więc jest to chłopiec i to bardzo grzeczny chłopiec, jeszcze nie figluje w mamy brzuchu.
Zayn uradowany przytulił mnie powiedział:
-A nie mówiłem, będę miał synka. Nie no nie wierzę! -powiedział
-Gratuluję panu- powiedział lekarz.
-To uwierz, będę miała synka z najukochańszą osobą mojego życia.
Wstałam z łóżka i podziękowałam lekarzowi. Umówiłam się na kolejny termin. Specjalista wypisał mi receptę na witaminki i kazał nie palić, nie pić i stosować odpowiednią dietę. Gdy wyszliśmy z budynku Zayn od razu powiedział:
-Ej! Lena, my jeszcze imienia nie wybraliśmy!
-No właśnie Zayn, ale tyle czau jak będziemy jechać na trasę. Poradzimy się chłopaków!
-Oni wymyślą imiona typu Simon itd.
-O nie, w życiu nie nazwę tak dziecka!
-Ja myślę, że Jawaard byłoby fajne- powiedział ze słodką minką Zayn
-Fajne, takie nie z tąd. I like it
-Tak, nazywa się mój kuzyn i tak  ja mam na drugie imię.
-Taaak? Ja mam Maria.
-O tak jak ta jedna piosenka, z płyty Bieberka.
-A no właśnie kiedy się z nim spotkamy?
-No jedziemy teraz do NY, a on tam chyba mieszka, czy coś. Zadzwonię do niego czekaj!
-Co? Zayn tak teraz?
-No, a kiedy?

Zayn wyciągnął komórkę z kieszeni i począł szukać numeru do Bieberka. Nacisnął odpowiedni klawisz, no i dzwoni. W pewnym momencie Zayn odezwał się:
-Siemka, Justin, czy moglibyśmy się spotkać. Będę jutro w NY i moja dziewczyna chciała, ciebie poznać.
-Cześć Zayn, bardzo chętnie, a co fanka?- zapytał zdziwiony
-No tak jakby, ale nie taka piszcząca i podniecająca się na twój widok. Jest ze mną w ciąży.
-Taaak, gratuluję, sam chciałbym mieć dzieci z Seleną, ale dopiero tak gdzieś około 26.
-To gdzie i o której się jutro spotykamy?
-Może w kawiarni, jeszcze wyślę ci sms adres, okej i może o …Czekaj sprawdzę grafik, o tak o 16:00. Pasuje?
-Taak, oczywiście. Mam przyjść ze wszystkimi czy tylko z nią?
-No jak chcesz, lepiej byłoby ze wszystkimi, pośpiewalibyśmy sobie. A i czy dałbyś mi na chwilkę swoją dziewczynę?
-Okej, już daję- Zayn z bananem na ryju podał mi komórkę.
-Halo?
-Cześć jestem Justin, mam do ciebie pytanie, czy zechciałabyś wysłuchać pozostałych piosenek z mojej nowej płyty’ Believe’?
-Cześć, bardzo chętnie. Jestem twoją fanką, bardzo lubię twoją muzykę.
-Bardzo mi miło, jedna normalna fanka, to do jutra, cześć
Rozłączyłam się i zaczęłam piszczeć w niebogłosy. Zayn zakrył sobie uszy i odszedł ode mnie krok, ja się do niego przybliżyłam ,ale już z nieco zmienionym tonem. Zayn przytulił mnie do siebie i mocno pocałował, spojrzał się na mnie i lekko chwycił mój brzuch. Spoglądaliśmy sobie w paczałki, rozpływałam się na widok jego czekoladowych tęczówek. Chwycił mnie po pewnej chwili za rękę i poszliśmy w stronę samochodu, gdzie czekali na nas chłopacy. Z radością oznajmiliśmy  im, że spodziewam się synka, a dokładnie Jawaarda. Zdziwiło ich troszkę to imię, ale jakoś przeżyli, cała droga na lotnisko minęła bezproblemowo. Żegnałam się z Londyne i powoli witałam z NY, ciągnęłam po lotniskowej podłodze swoją walizkę. Nagle zauważyłam, że Zayn robił mi zdjęcia. Szybko podbiegłam do niego i obejrzałam wszystkie robione przez niego sesje.







wtorek, 29 maja 2012

Come back Niall




Nagle zadzwonił mój iPhone, grzecznie przeprosiłam i odeszłam od stołu, by odebrać. Ku mojemu zaskoczeniu był to Liam, jak zwykle to on był tym z sumieniem. Odebrałam:
-Halo? Liam, co się stało?
-Lena, przyjeżdżajcie jak najszybciej!
-Liam, co się stało?
-Niall, gdy wychodził z waszego domu, nie zauważył samochodu i go przejechał!
-Cooo? Na serio?
-Tak, jestem teraz u niego w szpitalu.
-A co z nim?
-Nooo, parę zadrapań, siniaków no i jest połamany. Ale najgorsze jest to, ze jest w śpiączce i lekarze nie mogą go obudzić!
-Jpr, już biorę Zayna i jedziemy, kurde masakra! A on miał jakąś dziewczynę?
-Nie, ostatnio jego ex zamarła na raka, no więc jest wolny, a co?
-Nic, po prostu zastanawiałam się czy wtedy tą osobę poinformować, czyż nie?
-No tak, nie traćcie czasu, powiedz Zaynowi i przyjedźcie jak najszybciej!
-Okej, do zobaczenia! A czekaj, który to szpital?
-Ten niedaleko waszego domu!
-Aaaa, dobra już wiem!, Pa

Schowałam komórkę do torebki i na chwilę poprosiłam Zayna od stołu:
-Zayn!- powiedział z smutną minką
-Co się stało Lena?- spojrzał się na mnie z miną szczeniaczka
-Bo…Niall miał wypadek i musimy do niego teraz jechać- powiedziałam jednym tchem
-Co? Nie żartujesz? Co mu się stało?
-Wychodził z naszego domu i po prostu nie zauważył samochodu no i bach..!
-A zyje?
-Taak, ale jest w śpiączce, lekarze próbują go obudzić
-Dobraa, to chodźmy powiedzieć moim rodzicom, ze musimy jechać!
Podeszliśmy do stołu i pożegnaliśmy się wspólnym przytulałem. Tak chciałam jak najszybciej w tym momencie znaleźć się koło Niallerka. Zayn objął mnie ramieniem i poszliśmy w kierunku samochodu. Z okna widziałam kiwających w moim kierunku teściów,  przypomniała sobie, że jutro do nas przyjeżdżając i z bananem na ryju im odmachałam.  Zayn jechał najszybciej jak mógł, nawet nie myślał o tym, że jestem w ciąży. W końcu Niall  to jego najlepszy przyjaciel, jeden z najlepszych, oni są dla siebie jak bracia. Zawsze mogą na siebie liczyć, takiego przykłady przyjaźni nigdy nie widziałam. Przez całą drogę słuchaliśmy jakieś  nowej piosenki Justina Biebera ‘Die in your arms’, spodobała mi się. Zayn oznajmił mi, że osobiście zna Bieberka i jak che możemy się z nim spotkać. Pisknęłam na jego słowa i  nie ogłam się opamiętać ze nucenia piosenki. Taki mega hicior, ucieszyłam się na te słowa i oczywiście zgodziłam. Zayn zrobił smutną minkę:
-Zayn, przeciez ty jestes dla mne takim Bieberkeim, no coty Ciebie kocham
-Myślałam, że jego, w końcu jest sławniejszy i jeszcze ładniejszy
-Zayn, jak możesz tak myśleć. Mi tutaj nie chodzi o sławę, czy wygląd po prostu wiem co ty masz w środku. Kumasz?
-Aaaa, czyli ten Justin, to ci się podoba dlatego, ze dobrą  muzykę robi?
-O tak, o to mi chodziło i ,że jest ogólnie sławny i dużo o nim mowa.
-A o mnie?
-Zayn wiesz, że wszystko jest  co mówię o Justinie  to tylko żarty?
-Coo? Lena, ty mnie nabierałaś, naprawdę go lubisz?
-No tak,  kiedyś byłam jego największą fanką, jak wy się pojawiliście to tylko was słuchała, czyli teraz jesteście nawet lepsi nawet od Bieberka
-Ooo kurde, dzięki. Na serio chcesz się z nim spotkać?
-Fajnie by było, a ty skąd go znasz?
-No, kiedyś zaprosił nas na odsłuchanie jego płyty ‘Believe’!
-Coo? To ty już słyszałeś wszystkie te nowe piosenki?
-No ta,  bardzo fajnie , nawet w pewnym momencie myślałem, że ich nie przebijemy
Wy już to zrobiliście, a czy by mi też je puścił, on by nawet cię do chaty zaprosił. Sympatyczny gość, on już nas wyciągał do jego mieszkania w LA.
-A to mi wytłumaczysz jeszcze raz skąd go znacie?
-No, już mówiłem zaprosił nas, a tak ogólnie to na galach się wdzieliśmy i zawsze Niall poschodził do niego zrobić sobie zdjęcie. To jego największy fan. Niall…
-Zayn nie płacz wszystko będzie dobrze, zanim  się obejrzysz Niall będzie grał na gitarze na moich pępkowych

-No właśnie musimy to zorganizować, a tak w ogóle to już jesteśmy.
Wzięliśmy głęboki wdech i poszliśmy przed siebie. Ogromny szpital ogarniał mnie o dreszcze. Weszliśmy do środka, gdzie recepcjonistka wskazała nam miejsce pobytu Niella. Oczywiście musieliśmy iść schodami, bo wszystkie windy były nieczynne. No niech i m będzie, człapaliśmy się zdyszani na górę i stanęliśmy przed drzwiami z napisem: Odział intensywnej terapii. Nie no byłam w szoku, aż tak z nim źle, mój dziadek tu był gdy dostał wylewu i już do nas nie wrócił. Przeszły mnie mroczne myśli. I ogarnął smutek. Dotarliśmy pod drzwi Sali 227. Niell leżał nieruchomo na łóżku podłączony  dużą ilością kabli do respiratora. Liam siedział przy nim  trzymając jego dłoń. Niall wyglądał okropnie, postanowiła, że pozwę tego gościa do sądu który mu to zrobił. Przytuliłam Zayna i się popłakała, to był naprawdę okropny widok. Reszta paki siedziała na korytarzu wypytując się w napięciu o stan piosenkarza, na próżno. Lekarze jeszcze nic nie wiedzieli, przed sekundą zrobili mu badania, a teraz czekają na wyniki. Otworzyłam szklane drzwi i weszłam pocichł do pomieszczenia, Liam, gdy mnie zobaczył natychmiastowo otarł łzy i wyszedł z sali.

 Ja tymczasem usiadłam na jego miejscu, chwyciłam jego rękę i delikatnie gładziłam jego błąd grzywę. Cały czas powtarzałam:
Niall wróć do nas, bardzo cię potrzebujemy. Nie rób nam tego , nie karz nam się tak o ciebie martwić.
Po dobrych 10 min. Ciągłej paplaniny zauważyłam coś zdumiewającego, Niall otworzył oczy i wybełkotał:
-Leno, kocham cię.
-Niall ja ciebie też, ale jak bardzo dobrego przyjaciela.
-A ja właśnie, nie i chciałem  powiedzieć ci to od dłuższego czasu, ale widzisz ty masz Zayna i wiedziałem, ze go kochasz pond życie i, że jest razem z dzieckiem najważniejszy w twoim życiu.
-Nie myliłeś się, ale ty  jesteś na 2 miejscu, a na 3 reszta. Naprawdę Cię bardzo lubię, nawet kocham jako najlepszego przyjaciela. Sorry, ale gdybyś się popieszył może bylibyśmy razem.
-Sorry, takie mam  tempo, szkoda.
-Przepraszam, pobiegnę po pielęgniarkę! 
-Ale po co, ty jesteś dla mnie taką pielęgniarką, przy tobie tylko czuję się bezpieczny.
-Niall, pogadamy na spokojnie gdy ciebie wypiszą, teraz idę po pomoc, by poinformować ich, że się obudziłeś!
-No okej!
Biegłam przez korytarz pełny pacjentów do siedziby lekarskie, gdzie odbywały się tajne narady pielęgniarek. Jedną właśnie taką przy kawce przerwałam, panie były bardzo niemiłe, lecz musiałam im powiedzieć o Niellu. Gdy to usłyszały zawołały lekarza i pobiegły w kierunku sali. Niall leżał nie wiedząc co się dzieje, tysiące pielęgniarek i specjalistów wypytywało go czy coś pamięta z wypadku, ten stanowczo zaprzeczał nie wiedząc co się dzieje. Ja tym czasem stałam zestresowana, gdy nagle podszedł mój kochany chłopak objął mnie w tali, tak kochałam gdy mi tak robił. Zawsze tysiące motyli latał o mi w brzuchu, gdy tak robił. Przytulił mnie od tyłu i razem ze mną wpatrywał się przez szybę w Nialla. Oboje byliśmy zmęczeni, cala akcja trwała aż 5h. W końcu z pomieszczenia wszyscy wyszli zostawiając nas z Niallem. Wpadliśmy całą zgrają do środka, w pewnym momencie Liam zapytał:
-Niall, czy coś cię boli, pamiętasz coś.
-Tak boli mnie dosłownie wszystko i nw co się stało, powiecie mi wreszcie?
-No więc tak, miałeś wypadek jak wychodziłeś z domu , potrącił cię samochód.
- powiedziałam stanowczo.
-Taak, to by wyjaśniało ten gips i potłuczenia.
--Mam nadzieję, że niedługo do nas wrócisz?- zapytał Zayn.
-No oczywiście już tutaj będę ćwiczył na naszą trasę!
-Jaką trasę, wtf. Zayn oświeć mnie?
-No, bo tak się składa, że  za dwa miesiące, nie całe jedziemy do NY na parę koncertów i chciałem cię zapytać, czy wtedy pojechałabyś z nami. Miałbym cię pod stałą opieką!
-Zgadzam się, tylko pamiętaj wtedy idziemy na USG, jak wrócimy do domu, to sprawdzę termin!
- Dobrze, może pojedziecie do domu, ze mną będzie wszystko dobrze. Lena nie martw się, stres podczas ciąży jest zakazany! Rozumiesz?
-Wiem, dobrze przyda nam się troszkę odpoczynku, widać jaki mam humor wszystko gra, spadamy.
-Ja tutaj zostaję- wtrącił Liam.
-No okej, jak chcesz- powiedział Niall.
-Dobra lećmy już, bo muszę jeszcze z  Eleonor  się spakować i pojechać do siebie- powiedział Louis.
-No my też to samo musimy zrobić- powiedział Hazza.
Wyszliśmy ze szpitala i udaliśmy się w drogę powrotną do domu, oczywiście do naszego. Wszyscy usieli się spakować. W domu było ciemno i  tajemniczo, zapaliłam światło, a tam …Nie mogłam w to uwierzyć, ktoś się włamał, Zayn spojrzał się na mnie z niedowierzaniem. Poszłam w głąb, ale zatrzymał mnie Zayn, który wyprzedził mnie i obczaił teren. Nie wyglądało to na włamanie, tylko na jakieś raczej długotrwałe szukanie czegoś. Wszystko było na miejscu, no ale bałagan był. Zastanawiałam się czy to nie narzeczona mojego ojca, ale szybo wypadło mi to z głowy. Postanowiliśmy z Zaynem, że zostawimy  to do jutra i sprzątaczka posprząta. Nacisnęłam pstryczek zasłaniający wszystkie okna, musiałam poczekać z kliknięciem drugie zamykającego wszystkie zewnętrzne drzwi, bo moi goście nie opuścili domu.  Po chwili znaleźli się przy moim boku, pożegnali się ze mną i odeszli, ja tym czasem nacisnęłam pstryczek i podeszłam do Zayna, mocno go uściskałam i poszliśmy razem do kuchni coś szamać. Zostawili nam obiad, więc wystarczyło odgrzać i teraz rozkoszowaliśmy się smakowitym spaghetti. Zayn oczywiście jak zwykle wkładał mi klopsiki do ust, a ja mui przy okazji mocno całowałam. Nadeszła pora spania, była już 1:00 w nocy, po prostu padałam. Zyan to zauważył wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, zdjął ciuszki i założył piżamę następnie przykrył mnie kołdrą i sam położył się obok mnie spać.

poniedziałek, 28 maja 2012

A new home and party hard



Zauważyłam pierwszy samochód pod naszym domem. W kuchni widniało ogromne okno, które dawało swój obraz na cały wjazd. Poczułam czyjeś ciepłe ramiona w mojej tali, był to mój Zayn, przytulił mnie, gdy nagle zobaczył wychodzących z samochodu gości. Od razu pobiegł w kierunku drzwi, zostawiając mnie na pastwę losu. Zabrałam się za dokańczanie posiłku, myślałam, ze wystarczy. W piekarniku piekł się kurczak. Frytki się już smażyły, a przekąski czekały na Niella. Poukładałam wszystko starannie przy stole i udałam w stronę mojego partnera. Zayn witał Eleonor, Louisa, Kate, Harrego, Niella, Liama i Daniele. Zdziwiłam się troszkę, ale zawsze bardzo chciałam ją poznać, była dla mnie osobą sukcesu. Zayn podniósł mnie na ręce i pobiegł w stronę pięknie udekorowanego stołu. Postawił mnie na ziemi i lekko odsunął przede mną krzesło. Usiadłam, a wraz ze mną zgraja głodomorów.
Zayn wyjął alkohol z barku i posłusznie polewał przybyłym, mnie niestety ominęło, nie mogłam patrzeć na to. Zayn zatrzymał się na mnie, już chciał mi polewać, kiedy przypomniał sobie o zaleceniach lekarza. Miałam nadzieję ale Zayn zapytał się mnie: Czy nie zechciałabyś się napić ręcznie wyciskanego soku?
-A kto go będzie wyciskał?
-No, jak kto, no sam kucharz Zayn Malik
-To poproszę, mój ty kucharzu!
Zayn lekko musnął moje  usta i poszedł wyciskać. Ja natomiast chciałam poznać Daniele, wtrącałam się co chwila w ich rozmowy. Wydaje mi się, ale chyba mnie polubiła. Liam, co chwila puszczał mi pawie oczko, dając znak, ze dobrze odpowiedziałam na dyskutowaną wypowiedz. Nagle z kuchni wyłonił się mistrz kuchni z moim sokiem. Był to wieloowocowy sok, wyciskany oczywiście własnoręcznie. Taki łyk natury, po prostu najlepszy sok jaki kiedykolwiek piłam. Louis w pewnym momencie zauważył marchewki poukładane dookoła kurczaka, po chwili tej śmiesznej dekoracji nie było. Nie obył się bez śpiewu i grania na gitarze Niella, to było po prostu bezcenne. Wszyscy po alkoholu świetnie się bawili, ja tylko siedziałam i gapiłam się na szalone tańce moich rówieśników. Zayn nawet nie zwracał na mnie uwagi, wolał tańczyć w towarzystwie Daniele. Nie myślałam już o tym, wstałam od stołu i oderwałam mojego chłopaka od  dziewczyny Liama, tzw. taniec odbijaniec! Zayn porwał mnie w nieświadomy taniec, jeszcze troszkę, a wylądowałabym wśród mebli. Wszyscy byli tak zalani, że wiedziałam, ze nikt nie pojedzie z powrotem. Uszykowałam im posłania i wysłałam na górę, ja tym razem wzięłam Zayna pod pachę i zaprowadziłam do naszej sypialni. Zdjęłam z niego ciuszki i przykryłam kołdrą, spał jak nasz bobasek za 9 miechów. Ja tymczasem jedyna trzeźwa poszłam na dół i ogarnęłam syf. Po całym sprzątaniu wzięłam gorącą kąpiel z bąbelkami i położyłam się obok mojego chłopaka.
Rano

Jak zwykle wstałam jako pierwsza, wszyscy jeszcze smacznie spali.  W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam pospiesznie na dół i otworzyłam wrota. Był to kucharz, zatrudniony przez Zayna, a tuz za nim sprzątaczka. Nie do wiary on nie żartował, wpuściłam ich. Ostrzegałam, że wszyscy jeszcze śpią, oni natomiast zabrali się za swoje obowiązki. Poszłam ogarnąć dupcię i się ubrać. Tym razem założyłam białe rurki, do tego czarną bluzkę z  czarnym napisem’ I believe’ Do tego zrobiłam make- up, założyłam troszkę biżuterii i nałożyłam czarne converse. Niestety moje przekomarzanie zbudziło Zayna, szybko pospiesznym ruchem wstał i mnie od razu ucałował. W prawdzie dopiero ja mu przypomniała, że jedziemy do jego rodziców i, że banda jego pracowników na dole zajmuje się domem. On o tym nic nie wiedział, był tak zawalony, ze postanowiłam zaprowadzić go do kuchni i dać mu kawy i jakiś lek na ból głowy. W Wielkiej Brytani mają tkie leki, ze po 5 min. O d razu ból głowy przemija. Zjedliśmy wykwintnie przyrządzone śniadanie i wypiliśmy
po szklance naturalnego, wyciskanego soku przez kucharz. Ten już szykowal nawet obiad, przez ten zapach z góry zbiegł Louis ,a za nim cała reszta śpiewając One Hing. To było zajebiste, normalnie takiego talentu to ja jeszcze nie widziałam. Zamyślona dopijałam sok wpatrując się w każdy tatoosy  mojego chłopaka. Wstałam i dałam znak Zaynowi, ze musimy już wyjeżdżać do jego rodziców. Nawet nie spostrzegliśmy się kiedy była już 14:00. Oboje siedzieliśmy w samochodzie gotowi do wyjazdu, kiedy nagle wybiegł z domu Haza, Zayn otworzył szybę na moje zawołanie. 

Harry ubrany był w piżamę i ciągnął za sobą papeć:
-Ej kochani, a w szczególności ty Lena, gdzie wy jedziecie?
-Nie przymilaj się tak do mojej dziewczyny, stary- powiedział  wskazując na mnie Zayn
-Nie no co ty tylko ją lubię, nawet bardzo. A po za tym mam własną dziewczynę. To odpowiesz na moje pytanie, czy nadal będziesz się dąsał
-No więc tak, jedziemy do moich rodziców z dobrą nowiną!
-Aaa, to trzeba było tak od razu mówić, a nie jakieś sceny zazdrości pokazywać.
-Jaaa, sceny zazdrości?
-Chłopacy przestańcie się kłócić, Harry dom jest pod wasza opieką!
-Ma się rozumieć, tylko  co mamy zrobić z kucharzem i sprzątaczką, jak będziemy chcieli wyjść?
-Po prostu ich zostawić, to zaufani ludzie- powiedział Zayn
-Okej, to życzę powodzenia- wykrzyknął odchodząc już Harry
Zayn tylko się na mnie spojrzał i znacząco poruszył brwiami. Po czym przekręcił kluczykw stacyjce i ruszyliśmy. Ta sama droga ciągnęła się w nieskończoność. Piękne widoki rozciągające się wzdłuż asfaltu. Nie mogłam uwierzyć, że Zayn jest o mnie zazdrosny!, nie myślałam o tym, chciałam jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Po jakieś 1 h byliśmy pod drzwiami państwa Malików.  Oczywiście jak zwykle otworzył gospodarz domu, wskazując nam, ze mamy wejść. Zasiedliśmy przy stole tym razem w środku domu i  rozkoszowaliśmy się pięknymi zapachami.  Świeczki dodawały pięknego nastroju, w pewnym momencie tata Zayna powiedział:
-Co chcieliście nam powiedzieć-powiedział stanowczym i poważnym głosem
-No, wiec tato, no ale chcę, żeby dziewczyny przy tym też były!
-Dziewczynki-zawołał ojciec mojego chłopaka
-Tak, tato co chciałeś?
-usiądźcie, Zayn coś chce ogłosić!
-Tak, czekałam na ten moment- powiedziała jedna z sióstr Zayna
-No więc tak, chciałem wam powiedzieć, że…będziemy mieli dziecko- powiedział z uśmiechem na twarzy Zayn
Wszystkie siostry zwalił się na mnie, głaskając po brzuchu. Zayn w pewnym momencie krzyknął by zostawiły mnie w spokoju. Jego rodzice byli bardzo szczęśliwi, jego tata nie mogł  przestać się śmiać, nawet łzy szczęścia mu poleciały:
-A więc tak, będę babcią?- zapytała mama Zayna
-Tak, już za 8 miesięcy i dwa dni.
-A macie już pierwsze zdjęcie z USG?
-Nie jeszcze nie, dopiero za dwa tygodnie, jak troszkę przytyję!
-Jakie przytyję, tak nazywasz mojego syna?
-Czyli to będzie junior Malik? –zapytał pełny nadziei ojciec Zayna
-Jeszcze nw, ale Zayn upiera się, że tak
-No, a jak ja to po prostu czuję. A i chciałem wam powiedzieć, że z Leną zamieszkaliśmy razem.
-Taaak, mam nadzieję, że w niedzielę możemy do was przyjechać?
-Tak, oczywiście w każdej chwili.
Nasza rozmowa nie miała końca, ciągłe wypytywania i odpowiedzi. Nawet zapomnieliśmy o jedzeniu, ale jednak mama Zayna przyniosła wykwintny obiad i razem w rodzinnej atmosferze, której nigdy nie miałam zjedliśmy obiad.
CDN.

niedziela, 27 maja 2012

Where are you Zayn?


Obudziłam się obolała i znudzona. Pragnęłam jak najszybciej coś zjeść, czułam, ze głód doskwiera mi niesamowicie. Podniosłam się, a Zayn’a obok nie było. Nagle klamka się poruszyła, do pokoju wparowała cała zgraja krzycząc, ze mam wstać. Posłuchałam i ch i czym prędzej pobiegłam do lodówki. Znalazłam tam nutellę, od razu przypomniałam sobie pierwszą randkę  z Zanem. Wyciągnęłam ja i posmarowałam sobie 4 skibki chleba, do tego zrobiłam sobie koktajl owocowy. Byłam najedzona, wiec postanowiłam poszukać mojego chłopaka w tym niemal gigantycznym apartamencie. Moje poszukiwanie poszły na marne, Zayna nigdzie nie było. Nikt z jego przyjaciół nie wiedział, gdzie jest. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. W ostateczności poszłam do pokoju się ubrać, mój wzrok przyciągnęła karteczka leżąca na szafce, była od Zayna:
Leno, sorry, że mnie nie zastałaś rano obok siebie, ale muszę pozałatwiać wiele ważnych spraw. Nie wiem nawet czy na noc wrócę, na pewno sobie poradzisz. Na dole na lodówce znajdziesz nasz plan dnia, chłopacy już wiedzą co robisz. Po prostu dostosuj ssię, nie martw się ,  ucieszysz się, gdy zobaczysz jaki był powód mojej nieobecności. Chłopacy nie wiedzą, gdzie jestem, specjalnie i m Ne mówiłem, by nie zdradzili niespodzianki, pewnie nie będę odbierał komórki, ale wiedz, zę nic mi nie jest. Kocham Cię Leno nad życie. Trzymaj się!
Gdy to przeczytałam, w prawdzie prawie nic nie zrozumiałam, ale wiedziałam, że może nie wrócić na noc. Kurde, czy on mnie zdradza?- myślałam. Nie to nie możliwe- powiedziałam cicho pod nosem. Postanowiłam się ubrać, włożyłam na siebie: białą sukienkę, białe szpilki, dużo biżuterii, a włosy zrobiłam sobie na kok. Byłam gotowa, zeszłam na dół, a wszyscy zajadali się śniadaniem, podeszłam do lodówki i zerknęłam na plan dnia:
9:00-śniadanie,
10:00-wyjazd do parku na sesję,
12:00- obiad na mieście,
14:00-zakupy,
16:00-kręgle,
18:00-ognisko,
22:00- powrót.
Plan niezły , ale dochodziła już 10:00 i nw czemu nikt się jeszcze nie szykował, podeszłam do stołu i zapytałam:
-Ej! Jest już 10:00 czemu nie jedziemy do parku?
-Kurde! Ty jesteś taka punktualna jak Zayn, pasujecie do siebie- powiedział Louis.
-Leno, to plan wczorajszy, dzisiaj mamy wolne, Noe więc słucham gdzie jedziemy?
-Ja na pewno muszę zostać w domu- powiedziałam
-Dlaczego?- zapytał ze smutną minką Nialla
-Bo… jak Zayn wróci to się dowiecie. Kate, Eleonor ani słowa, chcę im to powiedzieć z Zaynem!
-No dobrze,- powiedziały chórem.
-Czekaj Lena, zjem tylko marchewkę i wypuszczę Kevina na dwór!
-Louis ty masz gołębia?- zapytałam.
-No tak dostałem plastikowego gołębia od chłopaków  to jest Kelvin. Muszę go wybuścic nad wór, bo mi się zesra w pokoju, a potem tak śmierdzi!
-Ale…a dobra idź go wypuść, byle szybko!
-Mam pomysł, może pojedziemy na plażę- wykrzyknął Harry
-Jedne mądry, kiedyś już Zayn chciał mnie tam wziąć, ale jego rodzice byli ważniejsi i musieliśmy do nich jechać!

-Na grilla?- zapytał  Liam.
-A skąd wiesz?
-No, bo nas wszystkich tak przechytrzył.
-A to cwaniak, ciekawe gdzie on jest?
-No widziałem jak wychodził, ale nie żarzyłem się go zapytać!
-Mi zostawił karteczkę, że nie mam się martwić, bo on coś ważnego załatwia.
-No to nie ma powodu do paniki!- powiedział szczerząc się Harry
Jebnęłam smile i poszłam na górę spakować moją torbę i zmienić buty. Nie mogłam jechać w szpilkach na plażę, ubrał białe converse. Zrobiłam niezły makijaż i zeszłam na dół. Wszyscy w gotowości stali przy drzwiach. No więc ledwo wyszłam, a tu dzwoni mój telefon. Była to siostra Zayna :
-Halo?
-Cześć Lena, chciałam się zapytać co chcieliście nam powiedzieć z Zanem. Po prostu nie lubię niespodzianek i teraz nie mogę się doczekać!
-No, nie mogę ci nic powiedzieć, spotkamy się może pod koniec tygodnia, albo i szybciej i się dowiecie. Na pewno się ucieszycie, jest to coś bardzo ważnego co kompletnie zmieni nasze życie z Zaynem!
-Ooo. Nie no nie wytrzymam, chcę was zobaczyć. Zaraz wsiądę w autobus i do was przyjadę!
-Nie! Zayn wyjechał gdzieś załatwiać ważne sprawy i może nawet nie wrócić na noc!
-No dobrze, moi rodzice cały czas siedzą na dole i zastanawiają się, co za niespodziankę nam zrobiliście
-Powiedz im, ze jest bardzo odpowiedzialna niespodzianka!
-Dobrze, to do zobaczenia, a i masz od nas pozdrowienia!
-Dzięki, wy ode mnie też! Trzymajcie się!

Schowałam komórkę do kieszeni torebki i wsiadłam to samochodu. Siedziałam na przeciwko Nialla i Liama, obok mnie siedział Harry, a Louis prowadził . Eleanor siedziała z przodu, a Kate koło Harrego. 


W czasie drogi, śmialiśmy się i żartowaliśmy. Dowiedziałam się o nich mnóstwo rzeczy. Chłopacy co chwila wypytywali mnie o tą niespodziankę. Ja twardo trzymałam zamkniętą buzię. Nie chciałam wyjść, na taką, która chwali się, ze jest w ciąży z Zynem Malikiem. Jak Zayn wróci to powiemy, nie ma żadnych wyjątków! Tak nam miło czas upłynął, ze nawet nie zauważyliśmy, że jesteśmy już na miejscu. Była to ogromna, prywatna plaża chłopaków na której nagrywali teledysk do ‘What Makes You Beautiful’. Nikt nas nie oglądał, nikt nie podchodził po autografy i nie było tak tłoczno jak na normalnych plażach. Było gorąco, więc powoli położyłam koc na ziemi i rozłożyłam leżaki. Momentalnie leżałam na leżaku, z okularami na nosie. Nie miał mnie kto wysmarować, więc poprosiłam Elkę. Nawet nw, kiedy zasnęłam. Po jakieś godzinie budziłam się  mocno opalona. Byłam troszkę nawet poparzona, wszystko mnie piekło. Postanowiłam schować się w cień. Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej twarzy, obejrzałam się. Był to Zayn, w samą porę. 


Przyszedł mój wybawiciel:
-Zayn, gdzie ty byłeś?
-A no właśnie, chcę ci coś pokazać, ale najpierw szampan!
-A z jakiej okazji- zapytał Liam
-Zapomnieliśmy wam z Leną powiedzieć, a wiec tak ja z Leną będziemy mieli dziecko!
-Coooo? Już, nie wiedziałem, ze chcecie być młodocianymi rodzicami- powiedział zdziwiony Liam
-Szczerze gratuluję- powiedział przytulając mnie Niall
-Wujek Louis  nauczy bobasa jeść marchewki i opiekować się Kevinem. Należy go tylko lekko wytrzeć ściereczką i wyprowadzić na dwór.
-Tak szybko, my mieliśmy z Kate być pierwsi. Planujemy tak na za rok dopiero, ale i tak gratuluję.
Zayn polał każdemu szampana i spojrzał się na mnie szczęśliwymi ślepkami. Niestety ja szampana nie mogłam, Zayn o wszystkim pomyślał i kupił mi sok pomarańczowy. Zayn nagle chwycił mnie  i wziął na ręce. Pobiegliśmy  razem do wody. Z racji, że Zayn nie umie pływać długo tam nie byliśmy, chyba z jakieś 10 min. Na brzegu. Wyszłam z wody i się wytarłam ręcznikiem, ubrałam ciuszki i poszłam z Zaynem w stronę samochodu. W końcu chciał mi  coś pokazać. Jechaliśmy tylko jakieś 30 min. , kiedy przed moimi oczami ukazał się ogromny apartament. Zayn wyprowadził mnie  i zatrzymał przed drzwiami:
-Leno, od dzisiaj to jest  nasz dom- powiedział Zayn.
-Coo? To jest nasz dom?
-Tak, wszystkie rzeczy dzisiaj woziłem nasze i możemy nawet teraz się już wprowadzić.
-Zayn nie wiem co powiedzieć, jesteś taki kochany. Bardzo się cieszę, że razem możemy zamieszkać.
-Czyli się zgadzasz?
-No, oczywiście. Lepszej rzeczy nie ma niż mieszkanie z najważniejsza osobą w twoim życiu nie ma!
-Kocham cię Leno i będę was chronił. Wynająłem opiekunkę, sprzątaczkę, kucharkę.
-Boże…nie wierzę, że to dzieje się naprawdę. Szczęście samo do mnie przyszło. Po śmierci mamy nie wiedziałam, czy tak szybko się otrząsnę i znajdę szczęście. A tu mam chłopaka, dziecko w drodze i jeszcze dom.
-Wszystko dla nas, może pojedziemy jutro do moich rodziców, co?
-No, przekonałeś mnie możemy jechać! Już twoja siostra do mnie dzwoniła, co to za niespodzianka
-Może wejdziemy do środka, co?
-Okej.
Otworzyłam powoli drzwi i po prostu nie mogłam się ruszyć. Ten dom był niesamowity, śliczny i przestronny. Duży salon, kuchnia, 3 łazienki na dole, 6 sypialni na górze, 4 łazienki, garderoba, ogromny ogród, basen, sauna i własne kino. Po prostu zajebiste, zwiedzał górne pokoje. Bardzo zaciekawiły mnie drzwi z napisem ‘My Littre baby’ . Otworzyłam je i ujrzałam przepięknie urządzony pokoik dla naszego dziecka. Zayn chwycił mnie za brzuch i powiedział:
-Za 9 miechów, tutaj ciebie przywiozę, ze szpitala i tutaj się będziesz bawił!
-Zayn, nie za wcześnie na urządzanie pokoju dla dziecka, skąd wiesz  czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka?
-Ja wiem, to będzie chłopiec!
Spojrzałam na niego słodką minką i poszliśmy dalej. Kolejne pokoje różniły się od siebie, na końcu zauważyłam drzwi z napisem ‘Bedroom’ . Weszłam, na środku widniało ogromne łózko małżeńskie. Prześliczna nasza sypialnia, Zayn pomyślał o wszystkim. :
-Zayn, nawet o najważniejszym nie zapomniałeś!
-Już po porodzie to łóżko trzeba będzie wymienić!- powiedział z wielkim bananem na ryju
-No ja mam nadzieje, że dziecko nam nie przeszkodzi!
-No, ale dopiero po porodzie!
-No dobra, niech ci będzie!
Potem  zajrzałam do szafy, wszystkie moje  ciuchy były starannie poukładane. Od razu przebrałam się świeże ciuszki i zadzwoniłam po kumpli, trzeba oblać jakoś nowe mieszkanie!
Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Eleanor:
-Halo?- odezwał się znajomy głos mojej siostry.
-Cześć, czy byście mogli do nas wpaść?
-Gdzie?
-Do naszego nowego domu- spojrzałam się na Zayna.
-Coo? Czyli wy już z nami nie mieszkacie?
-No na to wychodzi!
-To gdzie mamy podjechać?
Zayn chwycił moja komórkę i objaśnił im jak mają dojechać. Tymczasem ja zabrałam się za przygotowywanie jakiś zakąsek.



sobota, 26 maja 2012

I take you to another world




Leżałam na łóżku, spoglądając na lekarza, który tłumaczył mi jak mam teraz postępować z ciążą. Głaszcząc się po brzuchu zapytałam:
-Czy ono nas słyszy?
-Nie, nie ma jeszcze rozwiniętych uszu. To dopiero 3 tydzień.
-Ja myślałam, że koniec już tej ciąży. A najgorsze dopiero przede mną!
-No nie wykluczone, każdy organizm inaczej to odbiera. Wiesz, kim jest ojciec, jak tak to powiedz mu o tym niezwłocznie dobrze ci radzę!
-Mój chłopak jest piosenkarzem i dopiero jutro przylatuje, a czemu mam mu jak najszybciej powiedzieć?
-Przez cała moją karierę na oglądałem się tylu dziewczyn płaczących, przez to, że ojciec ich dziecka, gdy dowiedział się o ciąży od razu je porzucał. Nie chcę tego po raz tysięczny oglądać!
-Rozumiem, ale mój chłopak taki nie jest. Przysiąg mi, że nigdy mnie nie opuści i nie zostawi w trudnej sytuacji. To dał mi na znak miłości- pokazałam prezenty otrzymane od Zayna, w dzień, którym się mnie zapytał o chodzenie.
-Ty jedyna wiesz jaki on jest. Mam nadzieję, że wszystko wam się ułoży. Powodzenia i do zobaczenia na kontrolach i USG i chcę cię zobaczyć z twoim chłopakiem!
-Tak, oczywiście!
Lekarz jeszcze raz mi pogratulował po czym odszedł. Poprosiłam pielęgniarkę, by wpuściła mojego tatę, siostrę, babcię i Kate. Była to chwila prawdy, chwila, w której musiałam powiedzieć im o tym, że zostanę 17-letnią mamą.
-Jak się czujesz Leno- zapytał tata
-Dobrze, muszę wam coś powiedzieć. Przed chwilą dowiedziałam się, ze jestem…yy…w ciąży
-Elka i Kate od razu podeszły do mnie i wyściskały tak mocno jak tylko potrafiły. Natomiast tata z bacią patrzyli na mnie stanowczo i z ogromną powagą. Nagle tata wtrącił:
-Nie spodziewałem się tego po tobie Leno, jak tylko ten twój chłopak wróci to go własnymi rękami załatwię. Skrzywdził moją córeczkę, boże… podam go do sądu, już mu się odechce śpiewania!
-W żadnym wypadku. Ja go kocham i on mnie, nie mam zamiaru go porzucać, ani nic w tym stylu. Chcę spędzić z nim resztę życia i tato radzę ci go zostawić w spokoju. Inaczej stracisz mnie na zawsze i naprawdę nie żartuję! Wychowam to dziecko z nim mimo czy tego chcesz czy nie , ty mnie nie słuchałeś jak mówiłam żebyś skończył z tą babą.
-Leno , po prostu, boje się o ciebie, że nie zdasz szkoły, matury i nie pójdziesz na studia. Nie mogę pozwolić żebyś zmarnowała sobie życie!
-Jeśli moje dziecko nazywasz zmarnowaniem, to dziękuję możemy już od teraz się nie widywać i rozmawiać. Od tej chwili ja mam swoje życie, ty masz swoje!
-Ale…Leno
Zostaw mnie w spokoju!- powiedziałam oschle i wyprosiłam go z pokoju. Babcia tylko na mnie spojrzała pytającymi oczami i przytuliła lekko do siebie, po czym wyszła. Elka z Kate już planowały mój ślub z Zanem i moją gromadkę dzieci. Wyobrażałam sobie minę Zayna, jak się dowie o tym, ze będziemy mieli dziecko. Nie mogłam się doczekać jutra, kiedy mu o tym osobiście powiem. Elka, bardzo chciała zostać matką chrzestną bobaska. Układałam sobie po woli  moją przyszłość, kiedy nastała 12.00 w nocy. Dziewczyny dawno wyszły, a ja oglądałam zdjęcia, które zrobiłam sobie z Zaynem. Zastanawiałam się jak rodzice Zayna na to zareagują, siostry pewnie się będą cieszyć.  W pewnym momencie, nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam w szpitalnej pościeli.
Rano
Obudziły mnie nawoływania innych pacjentów, żebym wstała, ponieważ lekarz szedł do nas na kontrolę. Szybko wstałam i pościeliłam łóżko, lekarz stwierdził, że mój stan jest stabilny i, że resztę ciąży mogę spędzić w domu. Bardzo się ucieszyłam i obiecałam, że będę przychodzić na każde USG z Zayem. Po lekarskich badaniach od razu zadzwoniłam do dziewczyn mówiąc, aby zabrały mi jakieś ciuchy i kosmetyki. Po wyjściu ze szpitala musiałam jechać od razu na lotnisko, więc musiałam jakoś wyglądać. Elka i Kate bardzo szybko się zjawiły trzymając w rękach torbę z ubraniami. Zerknęłam co moje kochane dziewczynki uszykowały. Były to: jasne, dżinsowe rurki, różowa, wełniana koszulka i  czarna kurtka ze skóry z materiałowymi rękawami. Po umalowaniu i zrobieniu sobie makijażu wyglądałam bosko. Wzięłam przed tym jeszcze prysznic, zerknęłam na zegarek i bach… była 11. 45. Szybko pobiegłam z dziewczynami do taksówki i udałyśmy się w kierunku lotniska. Zayn już wysłał mi sms’a, że doleciał i próbuje wyjść z samolotu. Popędzałam kierowcę, aby szybciej jechał, lecz były olbrzymie korki. Niestety na miejscu byłam dopiero o 12.10. Czym prędzej pobiegłam na ogromną halę lotniskową i z niecierpliwością czekałam na Zayna. W pewnej chwili zauważyłam przeciskającego się przez tłum ludzi  mulata. Od razu podbiegłam do niego i mocno ucałowałam:


Natomiast Elka z Louisem przywitali się jakby nie widzieli się aż całe życie. To było takie wzruszające jak Louis wtulił się w Eleonor. Bezcenne.
Natomiast Kate i Harry  uradowani przeszli się do lotniskowej kawiarni na pogaduchy:

 Liam z Niallem, od razu poszli do taksówki i odjechali nie wiadomo, gdzie i po co?

Zayn wyprowadził mnie z pomieszczenia na dwór i wypakował ogromną paczkę stojącą obok niego. Zayn nie żartował z tym, że kupi mi dużo prezentów. Podarował mi elektryczną hulajnogę. Była po prostu zajebista, od razu go za to przytuliłam i jeszcze mocniej pocałowałam.


Zayn spojrzał się na mnie pytająco i powiedział:
-Leno, czy coś się stało, ze jesteś taka rozproszona?
-No chciałam ci coś powiedzieć, ale nw jak zareagujesz
-No dalej wal śmiało, jestem przygotowany na wszystko!
-Ale obiecaj, że po ty mnie nie zostawisz?!
-No oczywiście, ja ciebie kocham Leno. No dalej mów, bo się niecierpliwię
-No dobra Zayn, no bo wiesz, ja jestem….yy… no w ciąży z Tobą!
-Kochanie, to najpiękniejsza wiadomość jaką mogłaś mi powiedzieć,. Sam chciałem mieć z tobą dziecko, ale nie wiedziałem czy jesteś na to gotowa. Nie wytrzymam mogę pogłaskać twój brzuch?
-No oczywiście tatusiu!
Zayn delikatnie pogłaskał mój brzuch mówiąc:
-Malutki/ka już za 9 miesięcy będziesz śpiewał/ła z tatusiem.
Aż łezka mi spłynęła mi po policzku, to było takie wzruszające.  Nie mogłam uwierzyć w to, że Zayn wrócił, teraz czułam się przy nim bezpieczna i wiedziałam, że ta ciąża minie mi szybko.
-Zayn w pewnej chwili powiedział, Leno przepraszam, ale muszę zapalić. Nie chcę przy tobie więc odejdę kawałek.

-No bez jaj, nie no możesz przy mnie, Zayn, Zayn- odszedł gdzieś daje, nie mogłam go już dogonić, bo chwycił mnie przeraźliwy skurcz. Zayna nie było widać, więc zadzwoniłam do niego jęcząc po cichu. Po chwili odebrał:
-Halo? Leno przecież jestem parę metrów od ciebie co się stało?
-Dostałam skurczu, bardzo boli, pomóż, nie wytrzymam!
-Czekaj już gaszę peta i biegnę, jejku, tylko nie poroń!
-Jak będziesz szybciej to nie poronię!- wykrzyknęłam chowając komórkę do kieszeni
Po jakieś sekundzie był już przy mnie Zayn, wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Jechaliśmy jak szybko się tylko dało znowu, do szpitala. Na miejscu lekarz, zapewnił mnie, że to dopiero początek i nie ma powodu do paniki przy każdym lekkim skurczu. Kazał dużo leżeć i wypoczywać. Zayn uważnie wsłuchiwał się w słowa specjalisty. Podprowadził mnie do samochodu i zawiózł do domu, ale nie babci, tylko one direction. Chciał cwaniak mieć tylko dla siebie. W pewnym momencie wtrącił:
-Leno, musimy poinformować moich rodziców i siostry, o tym ,że jesteś w ciąży
-Ja jestem?!, my jesteśmy- wykrzyczałam
-Od kiedy to mężczyźni zachodzą w ciążę. Absurd, jestem tylko  z tobą duchem w ciąży
-Dobra, nie filozofuj już, wiesz co pojedziemy do nich jakoś pod koniec tygodnia. Nie czuję się za bardzo na siłach. Dopiero wróciłam, ze szpitala i musze odpoczywać, bo inaczej może dojść do poronienia. Sam słyszałeś!
-Będę się tobą opiekował, jak tylko mogę- powiedział.
-Kocham Cię Zayn i bardzo się cieszę, ze znowu jesteś ze mną.
-Leno, no właśnie, miałem ci dać te  wszystkie prezenty, ale chyba już ich sobie nie ponosisz za długo.
-Zayn, przestań, ciąża aż tak mnie nie zmienia, oprócz gigantycznego tłuszczu i sadła po porodzie, ale da się oczywiście schudnąć.
-No oczywiście, czekaj patrz!
Zayn wyjął z torby: różową, zajebistą luksusową bieliznę, trzy śliczne sukienki koronkowe, poduszkę z moim zdjęciem, perfumy(najróżniejsze), converse( różowe) i … różowe kajdanki- wtf! Zdziwko lekkie, ale bardzo te ciuszki mi się podobał, ja też miałam dla niego  prezent: prześliczne trzy koszule, w jego ulubionych wzorach i z jego ulubionych sklepów. Bardzo się ucieszył. Prosił, abym natychmiast się położyła i nie przymierzał teraz tych ciuchów. Upierałam się, ale i tak wyszło na jego. Wziął mnie na ręce i posłusznie położył na łóżku i przykrył kołdrą. Położył się obok mnie i zasnęliśmy teraz już w trójkę!