niedziela, 17 czerwca 2012

Grandmother



Czas mijał niesamowicie szybko. Zanim się spojrzałam było już popołudnie, a mi było coraz trudniej wygramolić się z łóżka. Na szczęście Zayn jak zawsze pomagał mi. Tym razem jednak się nie zjawił, ledwo wdrapałam się na prostą postawę ciała. Przeciągnęłam się i zaczęłam szukać Zayna. W domu nigdzie go nie było, podbiegł do mnie Snopy. Poczęłam go z miną szczęśliwej głaskać, kiedy natknęłam się na list zaczepiony o jego obrożę. Był od Zayna:
Leno, po raz kolejny nie ma mnie obok twojego boku, jest to spowodowane moim nagłym wyjazdem do NY, chłopaki mnie potrzebują. Przepraszam, że bez ciebie, ale była to spontaniczna decyzja. Wrócę razem z nimi w piątek. Kocham was!
Zayn
Troszkę przyznaję przykro mi się zrobiło, na wieść, że Zayna nie będzie aż 2 dni. No cóż pewnie miał coś ważnego do zrobienia, nie bez powodu dzwonił do niego menażer. Już za nim tęskniłam, za jego pięknym ciałem, twarzą no i oczywiście za jego całowaniem. Było dzisiaj dość ciepło, wiec postanowiłam na godzinkę pójść nad nasz basen. Zeszłam na dół i poczęłam rozkoszować się wydobywającymi z okna ciepłymi promieniami słońca. Już wiedziałam, że zapowiada się upalny dzień szczególnie tutaj w Wielkiej Brytanii. Kochałam swoją ojczyznę, ale szczerze mówiąc Wielka Brytania była o wiele lepsza od Polski. Chociaż po części, w Polsce jest mnóstwo zabytków do zwiedzania, Polska ma dużo historii w sobie. Cieszę się, że tam właśnie się urodziłam, ale tak naprawdę to chyba już ten język mi zanikał. Jakby teraz wysłano mnie do polskiej szkoły na sprawdzian z ortografii, na pewno nic bym nie napisała. Przyzwyczaiłam się już do języka angielskiego i pewnie do końca życia będę z niego korzystać. Na szczęście z babcią rozmawiam po Polsku, natomiast z tatą i Eleonor po angielsku.  Wracając do mnie teraz siedziałam zamyślona żując resztki płatków. Przypomniała mi się w tym  momencie babcia, której nie odwiedzałam całe dwa miesiące. Ni chciałam marnować dzisiejszego dnia i postanowiłam, że do niej się wybiorę. Od razu zostawiłam płatki i pobiegłam na górę się ubrać. 
Nawet ani chwileczki nie myślałam o Zaynie, to troszkę dziwne ale realne. Fantastyczne chwile wczoraj z nim spędziłam. Dotarłam do szafy, szukając czegoś odpowiedniego na tak upalny dzień. Wyciągnęłam pospiesznie jedną z sukienek i szybkim ruchem włożyłam na siebie. Następnie znalazłam sandały, które wprost idealnie pasowały do sukienki, do tego jak zwykle biżuteria. No i tym razem pokręcone włosy, lekki makijaż i uśmiech na twarzy. Chwyciłam jeszcze tylko torebkę i byłam gotowa. Odpuściłam sobie dzisiejszy basen, ważniejsza była dla mnie moja babcia, która zastępował  mi mamę. Teraz właśnie dzwoniłam po taryfę, kiedy przed moimi oczami ujrzałam Snopiego całego brudnego od błota. Nie no gorzej być nie mogło. Na szczęście w domu była sprzątaczka, a więc to jej zleciłam mycie zwierzaka. Taksówka już podjechała, teraz wystarczyło tylko wsiąść i udać się prosto do babci. Jednak nie wpadłam na pomysł, że kupię jej jakiś prezent. Nie wypada iść po tak długim czasie z pustymi rękoma. Taksówkarz zatrzymał się przy ogromnym pawilonie. Szybko wysiadłam z auta i pobiegłam w stronę budynku. Pierwsze co kupiłam były czekoladki, kawa. Następnie udałam się do sklepu z ciuchami dla kobiet właśnie w tym wieku. Mój wzrok przykuła przepiękna sukienka w kwiaty, babcia wprost uwielbiała takie fasony. Kolejnym moim celem była kwiaciarni, gdzie obczaiłam różowe tulipany, wzięłam oczywiście cały bukiet. Po drodze do taksówki kupiłam sobie jeszcze butelkę zimnej wody mineralnej. Bardzo mnie orzeźwiła, po takiej bieganinie po sklepach. Wsiadłam powrotem do taksówki i odjechałam.  Od centrum do domu babci było blisko. Ale ja jednak potrzebowałam podwózki, z tak gigantycznym brzuchem ciężko poruszać się po mieście.  Właśnie dojechaliśmy, brałam już ostatni łyk wody. Zapłaciłam taksówkarzowi dość dużą kwotę i udałam się w stronę drzwi. Dom chłopaków wydawał się być taki pusty, postanowiłam, że zajżę do nich później. Miałam jeszcze klucze od tych 2 miesięcy co wtedy okazało się, ze jestem w ciąży. Nie pytali się o niego to nie oddawałam. Teraz wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam do drzwi. Nagle przed mną otworzyły się wrota, babcia przyjrzała się nieco i powiedział:
-Eleanor, jak ty się zmieniłaś. W ciąży jesteś?
-Babciu, to ja Lena.
-Co? Przecież miała do mnie przyjechać Eleonor.
--Ale ona jest w Nowym Jorku- mówiłam z lekko podniesionym głosem oczywiście po polsku.
-Ale dzwoniła do mnie, że przyjedzie dzisiaj do P. Przez telefon wydawała się być bardzo zakłopotana, zmieszana, smutna.
-O nie, tylko nie to. Może ona zerwała z Louisem.
-Czekaj zadzwonię do niej.- już wyciągałam telefon, kiedy babci chwycił moją dłoń:
-Leno nie dzwoń, ona jak przyjedzie t wszystko nam wyjaśni. Teraz jest podczas lotu, wiec nie odbierze, ma wyłączony telefon.
-Tak się o nią martwię, nw co się stało?
-Nie martw się, wchodź nie będziesz chyba tak na dworze stała?
-Uśmiechnęłam się lekko i weszłam do środka. Jak zwykle Stevie mnie przywitał już przy progu. Dom się w ogóle nie zmienił. Babcia podeszła do mnie i z ostrożnością chwyciła za brzuch.:
-Leno, ty dopiero teraz mi się pokazujesz, w zaawansowanej ciąży?
-Bbabciu, to przecież 4 miesiąc!
-Aaaa, dla mnie to i tak zaawansowana ciąża. A gdzie twój chłopak?
--Zayn, on właśnie pojechał do Nowego Jorku i wraca za dwa dni. Musiał tam pilnie jechać, nw co się stało, że Eleonor wraca.
-Powiedz i kochana, czy Zayn o ciebie dba, opiekuje się tobą?
-Tak, oczywiście. Traktuje mnie jak księżniczkę, nie odstępuje  ode mnie na  krok. No z wyjątkiem dzisiejszego dnia.
-Tak się cieszę, że jesteś szczęśliwa. A powiedz, wiesz już czy to chlopiec, czy dziewczynka?
-Tak, Chłopic. Mamy już dla niego nawet imię.
-Jak, owędź? Edward, William?
-Jawaard.
-Bardzo oryginalne imię,  tylko troszkę trudne jak dla mnie.
-Wiem, bo chcę  żeby nasz synek się wyróżniał, był inny. Zayn natomiast chce upodobnić go do siebie.
-Myślę, że w takim razie będzie słodki.
-Babciu, nie odbijaj mi chłopaka, a i chciałam Ciebie zaprosić w końcu do siebie. Co ty na to?
-Mieszkasz z Zaynem?
-Tak, a co. Mamy nawet psa.
-Z chęcią was odwiedzę, ale w przyszłym tygodniu jade na wycieczkę z klubem seniorów.
-Tak? Czyli nie będzie ciebie na moich urodzinach?
-Nie no, nie słuchałaś mnie w przyszłym  tygodniu!
-To w takim razie zapraszam cię teraz!
-Myślała, że chociaż będziesz chciała posprzątać.
-Babciu, a mam od tego służbę.
-Na serio, w takim razie już się szykuję.
-Poczekaj babciu zapomniałam Ci to wręczyć.
-Na serio to dla mnie, prześliczne. Skąd wiedziałaś, że uwielbiam takie stroje, takie sukienki?
-Nw, po prostu wiedziałam.
-Mam nadzieję, że ubiorę ją na wasz ślub.
Teraz  właśnie przypomniałam sobie co Eleonor słyszał, podczas rozmowy Louisa z Zaynem. Już za dwa dni moje urodziny, a Zayn chyba mi się oświadczy, wszystko na to wychodzi. Jego stres, ćwiczenia przed lustrem. Nie no nw, ale wolę się psychicznie do tego przygotować. Babcia właśnie schodził z góry w pięknej beżowej sukience. Wyglądała na bardzo szczęśliwą osobę. Chwyciłam ją pod pachę i poszłam w stronę taksówki, która czekał na dworze.
***Niall***

Byłem zestresowany, za 1h jestem umówiony z Demi. Nie no nie wierzę, że idę z nią na randkę. Właśnie siedziałem na kanapie z chłopakami, kiedy do pokoju wszedł Zayn. Nie no nie spodziewałem się chłopaka tutaj. Uściskałem go porządnie i przywitałem. Zayn jak widać był bardzo szczęśliwy. Nie rozumiem Louis czemu to zrobił Eleonor. Nie  no po prostu on nie umie szanować kobiet. Jak można kogoś zdradzić przed oczami ukochanej. Ja osobiście bym tak nie postąpił, chociaż wiem, że będą razem. Rozumiem, że Louis był pijany, no ale to lekka przesada. Powoli musiałem się już szykować na randkę. Ubrałem się najładniej jak tylko miałem, wyperfumowałem się do granic możliwości. Uczesałem włosy, chociaż nigdy praktycznie tego nie robiłem. Właśnie wyszedłem z łazienki, kiedy zobaczyłem Zayna z jakąś laską. Podbiegłem do niego i odsunąłem od owej dziewczyny. 
Ten oburzony wyjaśnił mi, że to jego siostra i w życiu nie zdradził i nie zdradzi Leny. Przez Louisa miałem dzisiaj taki jakiś dzień nie myślenia. Widziałem wszędzie jakąś zdradę. Masakra. Nie chciałem już o tym myśleć, chwyciłem swoje Oksy i udałem się w drogę do owej kawiarni, do owej dziewczyny. Droga troszkę mi zajęła, ale na szczęście Demi w tej kawiarni zastałem. Uściskałem ją na powitanie i tak zaczęło się nasze paplanie i rozmowy na nasz temat. Nie obyło się oczywiście bez jedzenia. Było bardzo sympatycznie.
***Lena***
Właśnie miałam wprowadzać babcię do domu, kiedy zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam babcię i odeszłam na bok.:
-Halo?
-Cześć skarbie, wszystko  w porządku?
-Tak, w jak najlepszym. Właśnie miałam wprowadzić babcię do dom, kiedy zadzwoniłeś.
-O czyli się beze mnie nie nudzisz, widzę.
-Nie nudzę, ale za to bardzo tęsknię.
-Nie wiesz jak ja za tobą, właśnie teraz jestem z chłopakami.
-Może wiesz co się stało z Louisem i Eleonor?
-No tak, podobno zdradził ją pijany przed jej oczami.
-A to drań, a tak go lubiłam. Muszę się jak najszybciej z nią spotkać.
-Kocie, wracam jednak jutro, to pogadamy. A no właśnie mały się dzisiaj odzywał?
-Nie, w sumie troszkę. Takie lekkie kopnięcia czułam.
-Będzie piłkarzem, ja to czuję.
-Jak czujesz to będzie!
-Dobraa, ja kończę, bo muszę coś tutaj zrobić. Nie bez powodu tu przyjechałem.
-Dobra, to do zobaczenia kocie.
Wpuściłam babcię do środka, a ta z wielkimi oczami nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Dla mnie był to codzienny widok. Mój dom był zwyczajny, nw co ona w nim widziała.

Ledwo odciągnęłam ją od tego widoku i oprowadziłam po domu. Najbardziej spodobał jej się pokój dla dziecka. Wiem, mnie też się podobał. Zayn urządził go według mojego gustu. Zaprowadziłam ją powrotem na dół, gdzie kucharz czekał już na nas z obiadem.