sobota, 26 maja 2012

I take you to another world




Leżałam na łóżku, spoglądając na lekarza, który tłumaczył mi jak mam teraz postępować z ciążą. Głaszcząc się po brzuchu zapytałam:
-Czy ono nas słyszy?
-Nie, nie ma jeszcze rozwiniętych uszu. To dopiero 3 tydzień.
-Ja myślałam, że koniec już tej ciąży. A najgorsze dopiero przede mną!
-No nie wykluczone, każdy organizm inaczej to odbiera. Wiesz, kim jest ojciec, jak tak to powiedz mu o tym niezwłocznie dobrze ci radzę!
-Mój chłopak jest piosenkarzem i dopiero jutro przylatuje, a czemu mam mu jak najszybciej powiedzieć?
-Przez cała moją karierę na oglądałem się tylu dziewczyn płaczących, przez to, że ojciec ich dziecka, gdy dowiedział się o ciąży od razu je porzucał. Nie chcę tego po raz tysięczny oglądać!
-Rozumiem, ale mój chłopak taki nie jest. Przysiąg mi, że nigdy mnie nie opuści i nie zostawi w trudnej sytuacji. To dał mi na znak miłości- pokazałam prezenty otrzymane od Zayna, w dzień, którym się mnie zapytał o chodzenie.
-Ty jedyna wiesz jaki on jest. Mam nadzieję, że wszystko wam się ułoży. Powodzenia i do zobaczenia na kontrolach i USG i chcę cię zobaczyć z twoim chłopakiem!
-Tak, oczywiście!
Lekarz jeszcze raz mi pogratulował po czym odszedł. Poprosiłam pielęgniarkę, by wpuściła mojego tatę, siostrę, babcię i Kate. Była to chwila prawdy, chwila, w której musiałam powiedzieć im o tym, że zostanę 17-letnią mamą.
-Jak się czujesz Leno- zapytał tata
-Dobrze, muszę wam coś powiedzieć. Przed chwilą dowiedziałam się, ze jestem…yy…w ciąży
-Elka i Kate od razu podeszły do mnie i wyściskały tak mocno jak tylko potrafiły. Natomiast tata z bacią patrzyli na mnie stanowczo i z ogromną powagą. Nagle tata wtrącił:
-Nie spodziewałem się tego po tobie Leno, jak tylko ten twój chłopak wróci to go własnymi rękami załatwię. Skrzywdził moją córeczkę, boże… podam go do sądu, już mu się odechce śpiewania!
-W żadnym wypadku. Ja go kocham i on mnie, nie mam zamiaru go porzucać, ani nic w tym stylu. Chcę spędzić z nim resztę życia i tato radzę ci go zostawić w spokoju. Inaczej stracisz mnie na zawsze i naprawdę nie żartuję! Wychowam to dziecko z nim mimo czy tego chcesz czy nie , ty mnie nie słuchałeś jak mówiłam żebyś skończył z tą babą.
-Leno , po prostu, boje się o ciebie, że nie zdasz szkoły, matury i nie pójdziesz na studia. Nie mogę pozwolić żebyś zmarnowała sobie życie!
-Jeśli moje dziecko nazywasz zmarnowaniem, to dziękuję możemy już od teraz się nie widywać i rozmawiać. Od tej chwili ja mam swoje życie, ty masz swoje!
-Ale…Leno
Zostaw mnie w spokoju!- powiedziałam oschle i wyprosiłam go z pokoju. Babcia tylko na mnie spojrzała pytającymi oczami i przytuliła lekko do siebie, po czym wyszła. Elka z Kate już planowały mój ślub z Zanem i moją gromadkę dzieci. Wyobrażałam sobie minę Zayna, jak się dowie o tym, ze będziemy mieli dziecko. Nie mogłam się doczekać jutra, kiedy mu o tym osobiście powiem. Elka, bardzo chciała zostać matką chrzestną bobaska. Układałam sobie po woli  moją przyszłość, kiedy nastała 12.00 w nocy. Dziewczyny dawno wyszły, a ja oglądałam zdjęcia, które zrobiłam sobie z Zaynem. Zastanawiałam się jak rodzice Zayna na to zareagują, siostry pewnie się będą cieszyć.  W pewnym momencie, nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam w szpitalnej pościeli.
Rano
Obudziły mnie nawoływania innych pacjentów, żebym wstała, ponieważ lekarz szedł do nas na kontrolę. Szybko wstałam i pościeliłam łóżko, lekarz stwierdził, że mój stan jest stabilny i, że resztę ciąży mogę spędzić w domu. Bardzo się ucieszyłam i obiecałam, że będę przychodzić na każde USG z Zayem. Po lekarskich badaniach od razu zadzwoniłam do dziewczyn mówiąc, aby zabrały mi jakieś ciuchy i kosmetyki. Po wyjściu ze szpitala musiałam jechać od razu na lotnisko, więc musiałam jakoś wyglądać. Elka i Kate bardzo szybko się zjawiły trzymając w rękach torbę z ubraniami. Zerknęłam co moje kochane dziewczynki uszykowały. Były to: jasne, dżinsowe rurki, różowa, wełniana koszulka i  czarna kurtka ze skóry z materiałowymi rękawami. Po umalowaniu i zrobieniu sobie makijażu wyglądałam bosko. Wzięłam przed tym jeszcze prysznic, zerknęłam na zegarek i bach… była 11. 45. Szybko pobiegłam z dziewczynami do taksówki i udałyśmy się w kierunku lotniska. Zayn już wysłał mi sms’a, że doleciał i próbuje wyjść z samolotu. Popędzałam kierowcę, aby szybciej jechał, lecz były olbrzymie korki. Niestety na miejscu byłam dopiero o 12.10. Czym prędzej pobiegłam na ogromną halę lotniskową i z niecierpliwością czekałam na Zayna. W pewnej chwili zauważyłam przeciskającego się przez tłum ludzi  mulata. Od razu podbiegłam do niego i mocno ucałowałam:


Natomiast Elka z Louisem przywitali się jakby nie widzieli się aż całe życie. To było takie wzruszające jak Louis wtulił się w Eleonor. Bezcenne.
Natomiast Kate i Harry  uradowani przeszli się do lotniskowej kawiarni na pogaduchy:

 Liam z Niallem, od razu poszli do taksówki i odjechali nie wiadomo, gdzie i po co?

Zayn wyprowadził mnie z pomieszczenia na dwór i wypakował ogromną paczkę stojącą obok niego. Zayn nie żartował z tym, że kupi mi dużo prezentów. Podarował mi elektryczną hulajnogę. Była po prostu zajebista, od razu go za to przytuliłam i jeszcze mocniej pocałowałam.


Zayn spojrzał się na mnie pytająco i powiedział:
-Leno, czy coś się stało, ze jesteś taka rozproszona?
-No chciałam ci coś powiedzieć, ale nw jak zareagujesz
-No dalej wal śmiało, jestem przygotowany na wszystko!
-Ale obiecaj, że po ty mnie nie zostawisz?!
-No oczywiście, ja ciebie kocham Leno. No dalej mów, bo się niecierpliwię
-No dobra Zayn, no bo wiesz, ja jestem….yy… no w ciąży z Tobą!
-Kochanie, to najpiękniejsza wiadomość jaką mogłaś mi powiedzieć,. Sam chciałem mieć z tobą dziecko, ale nie wiedziałem czy jesteś na to gotowa. Nie wytrzymam mogę pogłaskać twój brzuch?
-No oczywiście tatusiu!
Zayn delikatnie pogłaskał mój brzuch mówiąc:
-Malutki/ka już za 9 miesięcy będziesz śpiewał/ła z tatusiem.
Aż łezka mi spłynęła mi po policzku, to było takie wzruszające.  Nie mogłam uwierzyć w to, że Zayn wrócił, teraz czułam się przy nim bezpieczna i wiedziałam, że ta ciąża minie mi szybko.
-Zayn w pewnej chwili powiedział, Leno przepraszam, ale muszę zapalić. Nie chcę przy tobie więc odejdę kawałek.

-No bez jaj, nie no możesz przy mnie, Zayn, Zayn- odszedł gdzieś daje, nie mogłam go już dogonić, bo chwycił mnie przeraźliwy skurcz. Zayna nie było widać, więc zadzwoniłam do niego jęcząc po cichu. Po chwili odebrał:
-Halo? Leno przecież jestem parę metrów od ciebie co się stało?
-Dostałam skurczu, bardzo boli, pomóż, nie wytrzymam!
-Czekaj już gaszę peta i biegnę, jejku, tylko nie poroń!
-Jak będziesz szybciej to nie poronię!- wykrzyknęłam chowając komórkę do kieszeni
Po jakieś sekundzie był już przy mnie Zayn, wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Jechaliśmy jak szybko się tylko dało znowu, do szpitala. Na miejscu lekarz, zapewnił mnie, że to dopiero początek i nie ma powodu do paniki przy każdym lekkim skurczu. Kazał dużo leżeć i wypoczywać. Zayn uważnie wsłuchiwał się w słowa specjalisty. Podprowadził mnie do samochodu i zawiózł do domu, ale nie babci, tylko one direction. Chciał cwaniak mieć tylko dla siebie. W pewnym momencie wtrącił:
-Leno, musimy poinformować moich rodziców i siostry, o tym ,że jesteś w ciąży
-Ja jestem?!, my jesteśmy- wykrzyczałam
-Od kiedy to mężczyźni zachodzą w ciążę. Absurd, jestem tylko  z tobą duchem w ciąży
-Dobra, nie filozofuj już, wiesz co pojedziemy do nich jakoś pod koniec tygodnia. Nie czuję się za bardzo na siłach. Dopiero wróciłam, ze szpitala i musze odpoczywać, bo inaczej może dojść do poronienia. Sam słyszałeś!
-Będę się tobą opiekował, jak tylko mogę- powiedział.
-Kocham Cię Zayn i bardzo się cieszę, ze znowu jesteś ze mną.
-Leno, no właśnie, miałem ci dać te  wszystkie prezenty, ale chyba już ich sobie nie ponosisz za długo.
-Zayn, przestań, ciąża aż tak mnie nie zmienia, oprócz gigantycznego tłuszczu i sadła po porodzie, ale da się oczywiście schudnąć.
-No oczywiście, czekaj patrz!
Zayn wyjął z torby: różową, zajebistą luksusową bieliznę, trzy śliczne sukienki koronkowe, poduszkę z moim zdjęciem, perfumy(najróżniejsze), converse( różowe) i … różowe kajdanki- wtf! Zdziwko lekkie, ale bardzo te ciuszki mi się podobał, ja też miałam dla niego  prezent: prześliczne trzy koszule, w jego ulubionych wzorach i z jego ulubionych sklepów. Bardzo się ucieszył. Prosił, abym natychmiast się położyła i nie przymierzał teraz tych ciuchów. Upierałam się, ale i tak wyszło na jego. Wziął mnie na ręce i posłusznie położył na łóżku i przykrył kołdrą. Położył się obok mnie i zasnęliśmy teraz już w trójkę!